Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Miastka oszukani przez remontującego łazienkę. Wziął pieniądze ale pracy nie dokończył (zdjęcia)

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Fachowiec płakał, jak robił. Tak można powiedzieć o remoncie łazienki, jaki zleciło małżeństwo z Miastka budowlańcowi. Najgorsze, że prace nie zostały dokończone, a fachowiec zniknął z całą umówioną kwotą, a nawet wyższą. Teraz nie odbiera telefonów i nie odpowiada na SMS-y.

Małżeństwo z Miastka po 33 latach zdecydowało się na generalny remont łazienki. Długo zbierali pieniądze. Miała być zlikwidowana wanna, wstawiona kabina prysznicowa, kafelki od podłogi do sufitu, wymieniona toaleta na kompaktową, przeniesiony odpływ pralki…

- Sąsiad polecił nam fachowca. Zadzwoniliśmy, umówiliśmy się i następnego dnia był już u nas. Umówiliśmy się, że za robotę weźmie 5 tys. zł. Miał skończyć do Wielkanocy. Zapewniał, że zlecając mu pracę, nie muszę brać hydraulika i elektryka, bo on sam wszystko robi. Pokazał mi nawet cennik. To naprawdę wyglądało profesjonalnie

– wspomina mieszkanka Miastka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Dowiedziałam się, że pochodzi z wielodzietnej rodziny i sam ma troje dzieci. Wydawało mi się, że jest solidny. Zresztą takie sprawiał wrażenie. Zresztą jego dzieci pomagały gruz wynosić z naszej łazienki – dodaje kobieta i zaznacza, że chce to nagłośnić by nikt już nie dal się oszukać.

Jak wspomina małżeństwo z Miastka, początkowo wszystkie prace postępowały zgodnie z planem. Jednak im więcej było zrobione, tym większe zaczynały być problemy. Zwłaszcza te związane z pieniędzmi. - Połowę kwoty dostał jako zaliczkę. Podczas pracy ciągle wyciągał od nas kolejne pieniądze. A to na chleb nie miał, a to piec centralnego ogrzewania mu się popsuł… Ciągle coś. Nic złego nie przeczuwałam. Umówiłam się z nim nawet na malowanie pokoju. Za to też wyciągnął od nas pieniądze choć nawet nie przystąpił do pracy – mówi kobieta, a jej mąż dodaje.

- Remontem zajęła się żona. Wyszedłem z założenia, że skoro tak dobrze się z fachowcem dogaduje, to nie będę się wtrącać, żeby nie psuć relacji. Zacząłem jednak sprawdzać rachunki ze sklepów z materiałami budowlanymi. Umówiliśmy się z nim tak, że on bierze materiał za nasze pieniądze ale wszystko co zostanie, będzie zwracać. Okazało się na przykład, że na dwóch różnych rachunkach są pistolety do silikonu. Na kolejnym zestaw zabawek do piaskownicy dla dzieci. Przestało mi się to podobać

– mówi mieszkaniec Miastka.

Fachowiec zniknął tuż po tym, jak właściciel mieszkania pod koniec kwietnia pokazał mu co należy w łazience poprawić. Lista była długa. W umywalce stoi cały czas woda, bo rura odpływowa jest kilka centymetrów wyżej niż syfon. Do pralki jest doprowadzona woda… gorąca. Gniazdo do pralki jest zamontowane do góry nogami. Pod prysznicem cieknie nowy kran. Miejsce na pralkę „zmniejszyło się” więc tradycyjna, otwierana z przodu, nie zmieściła się. Trzeba było kupić nową, ładowaną z góry. Podobnie stało się z przestrzenią między kabiną prysznicową, kompaktową toaletą i szafką. Brakuje około 2 centymetrów, żeby zmieściło się lustro nad umywalką, kupione na wymiar. Przy umywalce są kafelki, ale brakuje gniazdka i włącznika do światła przy lustrze. W rogach zastosowany jest biały silikon, przy czym fuga kafelek jest siwa. Sufit przypomina miejscami fale Dunaju. Przy zabudowie toalety kompaktowej wystają kafelki.

- Wszystko mu pokazałem. On przyznał, że musi to poprawić i obiecał, że zjawi się po długim weekendzie majowym. Kiedy nie przyszedł, dzwoniliśmy do niego. Każdego dnia mówił, że przyjdzie jutro. Miał wymówki. Raz powiedział, że siostra wróciła z Niemiec i żona musi być na kwarantannie. Potem, że on też. Ciągle wymyślał. Teraz nie odbiera od nas telefonów. Nie odpowiada na SMS-y

– żali się mieszkaniec Miastka i dodaje, że podczas jednej z rozmów telefonicznych zagroził mu, że doniesie na niego do skarbówki lub powiadomi policję.

- On tyko stwierdził, że skarbówkę ma w d… a policji się nie boi

– wspomina kobieta. Ma sobie za złe, że dała mu całą kwotę za robociznę przed zakończeniem remontu i uwierzyła, że wymaluje jej ściany pokoju. - Po tej całej sytuacji, przestaje się dziwić, że starsi ludzie dają się oszukiwać na wnuczka – przyznaje.

Po trzech tygodniach walki z nieuczciwym fachowcem, małżeństwu z Miastka udało się znaleźć osobę, która naprawi wszystkie usterki i dokończy remont łazienki. To są jednak kolejne pieniądze.

Zadzwoniliśmy na numer telefonu z wizytówek, jakie zostawił małżeństwu fachowiec. Męski głos po drugiej stronie słuchawki:

- Nie nazywam się Przemek (…). To pomyłka.

Kolejne połączenie, z innego numeru telefonu. Ten sam głos: - Nie wykonuje żadnych remontów. Proszę powiedzieć Arkowi, że to wcale nie jest śmieszne – stwierdził mężczyzna, który dodał, że już wiem o jakiego Arka chodzi.
Małżeństwo z Miastka z kolei rozważa złożenie pozwu do sądu i odzyskanie pieniędzy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto