Miastko. Społeczeństwo nie zabrało głosu w sprawie szpitala

"Los szpitala w Twoim ręku!! Przyjdź pod Urząd Miejski." Takie apele zawisły pod koniec tygodnia na słupach ogłoszeniowych w całym Miastku. Najwyraźniej nie przemówiły do społeczeństwa, bo w dniu sesji Rady Miejskiej nie było ani jednego protestującego w obronie szpitala.

- Myślę, że wola obrony w społeczeństwie nie wygasła, ale po prostu ten apel był zbyt chaotyczny. Nie został uzgodniony z żadną organizacją czy stowarzyszeniem i tak naprawdę nie wiadomo było, kto to organizuje - mówi Zbigniew Batko, członek Zarządu Powiatu Bytowskiego z Miastka. - Nie dopuszczam nawet myśli o likwidacji, ale zmian nie da się uniknąć - dodaje.

Temat szpitala jest wciąż gorący. Po likwidacji miejscowej placówki i włączeniu jej w struktury Szpitala Powiatu Bytowskiego wciąż pojawiają się pretensje do władz w Bytowie o wolę minimalizacji miasteckiego pionu. Jeszcze w tym miesiącu dyrektor Zbigniew Binczyk ma przedstawić plan restrukturyzacji i przekształcenia szpitala w spółkę. Miastczanie boją się, że to oznacza kolejne cięcia, głównie w ich części.

Na razie panuje jednak spokój. A jeszcze ponad dwa lata temu, gdy łączono szpitale w Bytowie i Miastku były uliczne demonstracje, protesty i pikiety przed urzędami. Atmosfera była bardzo gorąca. Do tego stopnia, że do starostwa wpływały nawet pogróżki. Nic to jednak nie dało. Może dlatego teraz panuje spokój. Widać wyczekiwanie na to co przyniesie przyszłość, ale większych nadziei nie ma.

- W Miastku na 100 procent zostanie Szpitalny Oddział Ratunkowy ze względu na dogodne położenie tej placówki. Cała reszta zostanie najpewniej okrojona i zamieniona w całodobowe oddziały opieki paliatywnej. Taka przyszłość czeka cały Szpitala Powiatu Bytowskiego, który nie wejdzie do tworzonej sieci. Nie ma co się oszukiwać - twierdzi Ryszard Palcat, ratownik medyczny z Miastka.