Ryszard Palcat, ratownik medyczny ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Miastku i związkowiec, pozwał do Sądu Pracy Zbigniewa Binczyka, dyrektora Szpitala Powiatu Bytowskiego. Powodem tak radykalnego kroku jest nałożona przez dyrektora kara. Palcat dostał naganę, bo nie chciał przewozić nieboszczyków do prosektorium.
Ratownik formułuje oskarżenie na podstawie dwóch faktów. W momencie ukarania pominięto gradację i zastosowano ostatni, przed zwolnieniem dyscyplinarnym, punkt. Głównym powodem pozwu jest jednak sam fakt nakazania ratownikom transportowania zwłok. Z naszych informacji wynika, że robią to nadal. Dyrektor powołuje się na punkt 27 zakresu obowiązków, który ogólnikowo mówi o "innych czynnościach". W szpitalu wprowadzono też szczegółowy sposób i wskazanie na okoliczności transportowania zwłok. Można to robić w czasie wolnym, na wyraźne polecenie dyspozytora. Ratownik walczy w imieniu kolegów, by raz na zawsze wyjaśnić, że ludzie, którzy zajmują się ratowaniem życia, nie mogą transportować zmarłych. Ratownicy podkreślają, że w Bytowie robi to firma, a w Miastku jeden pracownik przez 5 godzin dziennie. Reszta spada na barki ratowników.
Drugim argumentem jest stworzenie zagrożenia dla żywych, bo ekipa ratunkowa zajęta pchaniem noszy po szpitalnym placu ma mniej czasu na reakcję w razie np. wypadku.
Dyrektor broni się: - Pan Palcat dostał naganę, bo nie wykonał polecenia służbowego. Pragnę jeszcze zaznaczyć, że ratownicy robią to tylko w czasie wolnym, a nie stać nas na całotygodniową obsadę tego stanowiska pracy. W Bytowie faktycznie robi to firma, ale na podstawie grzecznościowej umowy.
Miastczanie są oburzeni postępowaniem dyrektora, bo Ryszard Palcat to lokalny bohater. Ostatnio zrobiło się o nim głośno, bo w czasie gdy jechał na obronę pracy dyplomowej do Słupska ocalił życie ofiarom wypadku drogowego. Dostał za to podziękowania od władz Miastka i od rektora Akademii Pomorskiej, gdzie studiował.
- Ja mu też nagrodę dałem, a on o tym nie wspomniał, ale jeśli trzeba, to i ukarać muszę - podkreśla dyrektor Binczyk.
Palcat nie chciał komentować ani postępowania dyrektora, ani swojego pozwu. Zapewnia, że wyrazi swoje zdanie po ogłoszeniu wyroku. Rozprawa odbędzie się w człuchowskim sądzie 23 października.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?