Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miastko. Piłkarski bunt na stadionie

Mateusz Węsierski
Ponad 14 tysięcy złotych jest winny Miejski Klub Sportowy Start Ośrodkowi Sportu Rekreacji i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych . Dług będzie się zwiększał z miesiąca na miesiąc, bo piłkarze.... zbuntowali się.

Ponad 14 tysięcy złotych jest winny Miejski Klub Sportowy Start Ośrodkowi Sportu Rekreacji i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych . Dług będzie się zwiększał z miesiąca na miesiąc, bo piłkarze.... zbuntowali się.
- Nie będziemy płacić za coś czego po prostu nie ma. Płyta główna boiska jest w fatalnym stanie, boisko treningowe nie istnieje, bo wyglądem przypomina pastwisko, a szatnie i łazienki są zagrzybione i zdemolowane. To nie są nawet minimalne warunki sanitarne, o które walczymy - wylicza z ironią w głosie Mariusz Dorawa, kapitan seniorskiej ekipy Startu.
Podczas rozmowy w szatni jest cała drużyna Startu. Wiele osób nie chce się publicznie wypowiadać, bo często są uzależnieni od władz miejskich. Pracują na zlecenie urzędu lub w firmach, które wygrywają przetargi. Nie chcą kłopotów, bo boją się zwolnienia w ogarniętym bezrobociem mieście. Sport jest tu jedną z ostatnich rozrywek. Piłkarze chcieliby grać w lepszych warunkach. Tłumaczą, że wejście z gminą w ostry spór to ostateczność, ale też tylko taki im pozostał.
- Wszędzie brud, grzyb, połamane ławki i chwasty zamiast murawy. Jak my mamy grać w lidze okręgowej? Jak mamy tu przyjmować gości skoro, bez ubliżań, byle wioska ma lepsze zaplecze? - mówi wzburzony trener.
Pietrzykowski pokazuje grzyba na ścianach i pordzewiałe prysznice.
- Szatnie i boisko to już zabytek. Gramy tu jak w średniowieczu. Niech nam dadzą jeszcze odpowiednie stroje, to założymy bractwo piłkarskie i będzie rozgrywać turnieje o puchar Robin Hooda. Porządnych butów i strojów przecież też wciąż nie mamy - ironizuje trener.
Roszczenia piłkarzy były już kierowane do zarządu klubu. Od sierpnia rządzi tam nowy prezes - Rafał Kopyra, lokalny przedsiębiorca znany z prowadzonej od lat społecznej działalności. Kopyra twierdzi, że niebawem sprzęt w klubie będzie lepszy.
- Buty już nawet kupiliśmy. Przyznaję się, że zrobiliśmy to za pieniądze, które dostajemy z budżetu gminy na opłaty za stadion. Nie będzie płacić jednak tego haraczu, bo nic w zamian nie dostajemy, a tak przynajmniej moi piłkarze nie będą biegali w trampkach po mleczu porastającym murawę - twierdzi Rafał Kopyra.
Lepszy sprzęt jest kupowany za pieniądze, które normalnie powinny trafiać na konto Ośrodka Sportu Rekreacji i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych - właściciela stadionu. Dyrektor Lech Warsiński woli się nie wypowiadać w tej sprawie.
- Nawołuję do zawarcia porozumienia - ucina.
Dodaje jednak, że pieniądze wpłacane przez kluby sportowe to kropla w morzu potrzeb.
- Mam mały budżet, z którego muszę utrzymać halę sportową, stadion, plac rekreacyjny przy ulicy Dworcowej i kąpielisko nad jeziorem Lednik. Do tego dochodzą pieniądze na płace i inne wydatki, a budżetu mam 500 tysięcy złotych - podkreśla dyrektor.
Zarząd Startu przyznaje mu rację. Twierdzi, że bunt nie jest skierowany przeciwko dyrektorowi, a przeciwko władzom miejskim.
- Potrafią przeznaczyć na budowę cmentarnej kaplicy w Łodzierzy pół miliona złotych, a na sport dają o wiele mniej. To jakiś absurd. Sport i kultura to szansa na rozwój młodych ludzi. W innym przypadku będą w sobotę wieczorem demolować miasto - twierdzi Kopyra.
Smaczku całej sprawie dodaje bałagan w dokumentach klubowych. To spuścizna po byłym zarządzie. Zbuntowani sportowcy twierdzą, że nie będą płacić za obiekt, bo do dziś nie podpisali umowy na dzierżawę stadionu, więc sprawy nie ma. Nieważna jest też jednak umowa pomiędzy klubem i gminą, na podstawie której klub dostał prawie 70 tysięcy złotych.
- Poprzedni zarząd zostawił po sobie bałagan, którego my nie będziemy prostowali - zapowiada Rafał Kopyra. - Uważam, że umowa grantowa (dokument na podstawie którego Start co miesiąc dostaje prawie 5,5 tysiąca złotych z budżetu gminy - dop. red.) jest nieważna, bo podpisał ja Tadeusz Agiejczyk, kierownik klubu. Tak samo jest z niepodpisaną przez zarząd umową wynajmu stadionu. Niech to prostuje ratusz, skoro rozdaje pieniądze na podstawie nieważnych dokumentów. My pieniądze na razie dostajemy regularnie i nie mamy zamiaru przeznaczać 2800 złotych na wynajem obiektów sportowych. Piłkarze mają inne potrzeby i dopóki pieniądze będą wpływać na konto, będziemy je wykorzystywać. Na przykład we wrześniu wydaliśmy ponad 9 tysięcy złotych na najbardziej potrzebne rzeczy. Ta kwota pokazuje prawdziwe zapotrzebowanie naszego klubu - dodaje.
Poprzednim prezesem był Marek Mazur, komendant miasteckiej policji. Sprawa bałaganu w papierach go jednak nie dotyczy, bo złożył rezygnację już w listopadzie ubiegłego roku. Tymczasowym prezesem został wtedy Bogumił Bodnar.
- Chodziłem do niego (Bodnara - dop. red.) prosząc o podpisanie umowy na wynajem stadionu i umowy grantowej. Tej pierwszej nie chciał podpisać, bo się z nią nie zgadzał. Nie wiem jak było w drugim przypadku. Może i podpisałem umowę grantową, bo było wtedy duże zamieszanie. Naprawdę nie pamiętam - zapewnia Tadeusz Agiejczyk.
Jego podpis widnieje na tegorocznej umowie grantowej. Na jej podstawie gmina cały czas przelewa pieniądze na konto Startu.
- Nie chciałem podpisać tej umowy, bo był przecież prezes Marek Mazur. Może i był wtedy na chorobowym, ale ja upoważnienia nie miałem - tłumaczy Bogumił Bodnar, były członek zarządu.
- Nie pełniłem wtedy funkcji prezesa, bo leżałem w szpitalu. A jeśli mowa o umowie to nowy zarząd powinien ją renegocjować, a nie się buntować - przypomina Mazur.
Bałagan w papierach, zły stan obiektów sportowych i mała, według nowego zarządu, ilość pieniędzy na sport może się skończyć pikietą pod Urzędem Miejskim.
- Pójdziemy, jeśli nawet skończy się to w prokuraturze. Ci chłopcy, którzy grają są najważniejsi. Nie można przedkładać ponad nich głupich zapisów w samorządowych uchwałach. Pieniędzy na sport musi być więcej - zapowiada Kopyra.
- Weźmiemy ze sobą wszystkich ludzi pokrzywdzonych przez cztery lata obecnej kadencji. Tych, którzy mieli obiecane, a niczego nie dostali. Razem pójdziemy pod urząd - zapewnia trener Startu.
- Pójdą z nami ludzie, którzy do dziś mieszkają w „chlewikach” (mowa o drewnianym budynku przy ulicy Koszalińskiej 10 - dop. red.), pójdą bezrobotni i oczywiście piłkarze - dodaje Kopyra.
Działacze Startu licytują się w zapowiedziach ataku na rządzącą ekipę. Problemem jest tylko to, że sami łamią prawo, bo nie wywiązują się z umowy z urzędem. Punkt 13 wyraźnie mówi, że połowa kwoty, jaką otrzymują powinna trafiać na konto OSRiRON-u.
- Może i jest tam tak napisane, ale co oni nam mogą zrobić skoro ten kawałek papieru jest nieważny - pytają klubowi działacze.

Wszyscy narzekają na brak pieniędzy
O narastającym konflikcie z Miejskim Klubem Sportowym Start z burmistrzem Romanem Ramionem rozmawia Mateusz Węsierski
- Działacze i piłkarze Startu grożą pikietą pod urzędem. Działacze domagają się większych pieniędzy na sport. Czy mają na to szansę?
- Kluby sportowe, poza dotacją od gminy, powinny zabiegać o pozyskiwanie dodatkowych środków finansowych na swoją działalność. Mogą występować na przykład do Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu, różnych fundacji itp. Zależy to tylko od ich prężności.
- Ale oni chcą większego zaangażowania gminy?
- Wszystkie kluby uważają, że mają zbyt mało pieniędzy. Każdy chciałby więcej. Różne są głosy mieszkańców. Jedni mówią, że na sport przekazywana jest wystarczająca ilość pieniędzy, inni uważają, że należy wspierać tylko zapaśników, badmintonistów i siatkarki. Zaś jeszcze inni twierdzą, że z tych pieniędzy lepiej byłoby zrobić na przykład porządny chodnik.
- Jak to się stało, że klub dostaje pieniądze, płaci je do OSRiRON, a one ostatecznie wracają do gminnego budżetu?
- Wprowadzenie odpłatności za korzystanie z obiektów sportowych uporządkowało całą sytuację. Jest to co prawda obracanie tymi samymi środkami finansowymi, ale musi być jasne dla klubu i dla dyrektora OSRiRON, kto korzysta z danego obiektu sportowego, w jakich dniach, od której do której godziny i ile to kosztuje. W tej sprawie musi być czysta gra.
Te pieniądze, które są jego dochodami (OSRiRON - dop. red.) są również dochodami gminy. Muszą wrócić do jednego wspólnego worka i w ramach zadań inwestycyjnych gminy mogą być przeznaczone na konkretne remonty. Proszę tylko zauważyć, że mówimy o 60 tysiącach z 295 tysięcy zł. Wątpliwe jest tylko jedno, czy za te 60 tysięcy da się przeprowadzić wszystkie remonty? Dochodzą przecież koszty utrzymania obiektów sportowych.
- Gmina podniosła dotację na sport w 2005 roku. Na co jest przeznaczona ta różnica?
- Ta różnica nie jest wzrostem o wskaźnik inflacji, to zwiększone pieniądze na wynajem obiektów sportowych. Wcześniej były nieporozumienia dotyczące wynajmowania obiektów sportowych. Kluby chciały trenować w najdogodniejszych dla siebie dniach i godzinach, bo było to bezpłatne. Chcąc uporządkować tą sytuację zwiększyliśmy znacznie w 2005 roku środki finansowe dla klubów z przeznaczeniem na opłaty za korzystanie z obiektów sportowych. Realizacja szkolenia dzieci i młodzieży w zakresie kultury fizycznej i sportu może być realizowana przez każde stowarzyszenie, które przystąpi do konkursu i spełni wymagania konkursowe.
- Jaka będzie pana odpowiedź na pikietę pod urzędem?
- W tym momencie muszę przeprowadzić kontrolę finansową wykorzystania przeznaczenia przyznanej dla klubu dotacji. Nie chcę nic ponadto, co jest zapisane w umowie. Uregulowanie odpłatności za korzystanie z obiektów sportowych to sprawa pomiędzy OSRiRON, a klubem MKS Start. Ustawa z 24 kwietnia 2003 roku o działalności pożytku publicznego i wolontariacie umożliwia gminom realizację zadań publicznych przez stowarzyszenia w drodze ogłaszanych konkursów. Inne kluby nie mają takich problemów – płacą za wynajmowane obiekty sportowe. Oni nie wywiązują się z umowy i na podstawie paragrafu 13 ta umowa może ulec rozwiązaniu.
- Zarząd uważa, że umowa grantowa jest nieważna, bo podpisał ją Tadeusz Agiejczyk, kierownik klubu, który nie ma na to upoważnienia.
- Nie wiem czyj to jest podpis (burmistrz ucina rozmowę - dop. red.).
- Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto