Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miastko chce się odłączyć od Bytowa

MATEUSZ WĘSIERSKI
Pojawiający się od jakiegoś czasu pomysł odłączenia gminy Miastko od powiatu bytowskiego zaczyna dojrzewać w działalności społecznego komitetu, który dąży do przeprowadzenia referendum.

Pojawiający się od jakiegoś czasu pomysł odłączenia gminy Miastko od powiatu bytowskiego zaczyna dojrzewać w działalności społecznego komitetu, który dąży do przeprowadzenia referendum. Taki plebiscyt miałby się przyczynić do zmiany granic administracyjnych. Władze na razie zachowują dyplomatyczny spokój, ale na ulicy wrze.

Wszystko zaczęło się od zamieszania związanego ze zmianami w statucie Szpitala Powiatu Bytowskiego, które oznaczały likwidację chirurgii w Miastku. Były społeczne protesty, pikiety i nawoływania do bronienia za wszelką cenę miasteckiego szpitala. Teraz są już pierwsze zebrania, które mają ustalić strategię na kolejne miesiące. Społeczny Komitet Obrony Szpitala chce się przyczynić do rozbioru powiatu bytowskiego, co może oznaczać dalszy rozpad w późniejszym okresie czasu. Miastko chce być przyłączone do Słupska.

- Dzisiaj (w piątek - dop. red.) o godzinie 16 mamy zebranie w stołówce Komitetu Obrony Praw Bezrobotnych. Zapraszamy wszystkich, którzy czują się pokrzywdzeni i wykorzystywani przez powiat bytowski - nawołuje Ewa Hinca, przewodnicząca komitetu.
Grupa ludzi żądająca przeprowadzenia referendum i przyłączenia do powiatu słupskiego liczy, że w ten sposób raz na zawsze udałoby się załatwić kwestię szpitala. Na stworzenie powiatu miasteckiego nie ma już szans, a Słupsk z przychylnością patrzy na takie zamierzenia.
- To zawsze kilkanaście tysięcy więcej mieszkańców, co oznacza większy budżet i więcej środków unijnych - mówi Sławomir Ziemianowicz, starosta słupski.

Krytyków rozłamu martwi dalsza współpraca ze Słupskiem.
- Jesteśmy małą gminą, więc w Słupsku moglibyśmy być jeszcze bardziej dyskryminowani. Ale o tym niech społeczeństwo zdecyduje - mówi Tomasz Czechowski, wójt gminy Trzebielino, która zawsze była w nieformalnej koalicji z Miastkiem we władzach powiatowych.

Nastroje są gorące, ale im wyższy szczebel samorządu tym wypowiedzi są ostrożniejsze.
- Najpierw należy powalczyć o wycofanie uchwały likwidującej chirurgię, a jeśli to się nie uda to można pójść krok dalej i robić referendum - mówi Mariusz Łuczyk, wiceprzewodniczący Rady Powiatu.
Na takim samym stanowisku stoją miasteckie władze. Górę nad emocjami bierze dyplomacja, bo zdaniem lokalnych polityków odgrażanie się rozłamem może tylko pogorszyć sytuację. Tak samo myślą władze powiatu, ale z zaznaczeniem, że jeśli społeczeństwo chce to niech tak będzie.
- Zapewniam, że żadna gmina w powiecie bytowskim nie jest dyskryminowana. Jeśliby jednak doszło do referendum, to musielibyśmy uwzględnić nastroje społeczne - mówi Krzysztof Sławski, wicestarosta bytowski.

Skomplikowany przebieg rozłamu

Procedura odłączenia od powiatu jest bardzo skomplikowana. Najpierw decyzję musi podjąć Rada Miejska w Miastku, ewentualnie Rada Gminy w Trzebielinie, Rada Powiatu Bytowskiego i Rada Powiatu Słupskiego. Wojewoda opiniuje te ustalenia, a na końcu Rada Ministrów podejmuje decyzję. Do tego można dołożyć wyniki referendum. Każda taka procedura musi się zakończyć w marcu danego roku, więc najbliższa okazja nadarzy się dopiero w 2009 roku.

Starosta dostał miesiąc kredytu zaufania

Na temat planów rozłamowych w powiecie bytowskim z Janem Ponulakiem rozmawia Mateusz Węsierski

- Jest pan byłym burmistrzem Miastka i byłym sekretarzem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zna pan od podszewki. Plany zmiany granic administracyjnych również. Co pan sądzi o dążeniu do odłączenia Miastka od powiatu bytowskiego?

- To zły prognostyk, świadczący o fakcie nierównego traktowania dwóch miast, które są podobnej wielkości. Niepokoi mnie, że społeczność miastecka czuje się oszukiwana. Na przykład w przypadku podziału środków na inwestycje. No i przede wszystkim sprawa szpitala, gdzie widać podmiotowe traktowanie Miastka. Źle, że tak się dzieje i to sygnał dla władz powiatu, które powinny wyciągnąć wnioski, bo ja popieram mieszkańców.

- W MSWiA zlecono analizy, które mają sprawdzić czy likwidacja powiatów, a raczej połączenie ich w większe twory, wpłynie dobrze na sytuację w kraju. Co pan o tym sądzi?

- Różne głosy słyszę. Mówi się nawet o połączeniu powiatu bytowskiego, kartuskiego i kościerskiego w jeden kaszubski. Dla mnie to zupełna bzdura, bo tworzenie jednostek samorządu terytorialnego nie może podlegać koniunkturze regionalizmów językowych, historycznych czy kulturowych. To są tylko jedne z czynników branych pod uwagę i to nie zawsze, bo tworzenie powiatu bytowskiego było w sprzeczności z taką ideą. Miastko nie jest gminą kaszubską. To sobie trzeba jasno powiedzieć.

- Jest wielokulturowe.

- Oczywiście, że tak. Bliżej nam do ziem, gdzie ludność napływowa się pojawiła. Jak Kępice, Koczała, Trzebielino czy Biały Bór. Stad biorą się obecne problemy. To sygnał dla starosty bytowskiego i Rady Powiatu, że nie można stosować siłowych rozwiązań za pomocą przewagi głosów. Jak ja patrzę na inwestycje w tej chwili, to większość trafia do Bytowa. To złe, a to argumenty z którymi się nie dyskutuje, bo są faktami. Jeśli nowy starosta tego nie zmieni, to ja też będę popierał to wszystko co się teraz dzieje. I to nie jest tylko Komitet Obrony Praw Bezrobotnych. Głosy protestu słyszę od różnych grup społecznych.

- A czy nie ma racji wójt Trzebielina, który mówi, że w powiecie słupskim ta gmina przepadłaby całkowicie?

- Rozumiem obawy wójta, bo jest dzisiaj w jakimś sensie uzależniony od powiatu bytowskiego. Natomiast doświadczenie gminy Kępice pokazuje, że nie zostalibyśmy połknięci, a wręcz wzmocnieni i cieszy mnie, że starosta Ziemianowicz odnosi się ciepło do tego pomysłu.

- No chyba, że w ciągu dwóch lat powiaty zostaną zlikwidowane.

- Ja w to nie wierzę. To nie nastąpi, bo struktura pośrednia musi istnieć. Trzeba tylko zlikwidować biedne powiaty, takie jak bytowski. I takie, które nie potrafią zdobywać środków unijnych. Wystarczy tylko porównać powiat człuchowski z bytowskim. Wszystko przemawia na korzyść tego pierwszego. Poszerzenie terenu powiatu słupskiego byłoby dobrym rozwiązaniem dla nas i dla samego powiatu słupskiego. Więcej ludności, to więcej pieniędzy.
Na razie dajmy jednak miesiąc czasu Jackowi Żmudzie-Trzebiatowskiemu, nowemu staroście, bo teraz mamy dużą szansę. W końcu były starosta (Roman Zaborowski - dop. red.) jest wojewodą, co może przynieść korzyść i dla Miastka. Władze muszą tylko pokazać, że chcą. Dajemy im miesiąc kredytu zaufania.

- Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto