Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

List przeciwko prywatyzacji przedszkoli. Napisali go rodzice

Leszek Literski
Rodzice boją się, że los swoich dzieci w prywtnych przedszkolach
Rodzice boją się, że los swoich dzieci w prywtnych przedszkolach Leszek Literski
Coraz więcej osób w Bytowie nie zgadza się na prywatyzację przedszkoli. Władze są nieugięte, bo mają zamiar zaoszczędzić 1 mln zł rocznie.

Atmosfera wokół prywatyzacji bytowskich przedszkoli coraz bardziej się zagęszcza. Choć obawy z nią związane mają już nie tylko pracownicy tych placówek oraz członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego, władze miasta zdecydowane są przeprowadzić prywatyzację już w przyszłym roku.

Ostatnio otrzymaliśmy list od zdesperowanych rodziców, którzy na przekształcenie publicznych przedszkoli w prywatne kategorycznie się nie zgadzają. Grożą nawet, że jak radni poprą propozycję burmistrza, to będą chcieli przeprowadzić referendum odwołujące radę.

Ostrzegają, że bacznie będą się przyglądać dalszym poczynaniom związanymi z prywatyzacją przedszkoli i w razie konieczności odpowiednio reagować.

Przedszkola będą prywatne

SZANOWNA REDAKCJO DZIENNIKA POWIATU BYTOWSKIEGO
Stanowimy grupę rodziców dzieci uczęszczających do bytowskich publicznych przedszkoli. Zaniepokojeni doniesieniami medialnymi oraz informacjami, jakie płyną z przedszkoli w zakresie planów bytowskiego magistratu dotyczących prywatyzacji publicznych placówek przedszkolnych na terenie Bytowa, pragniemy przedstawić własny punkt widzenia na przedmiotową sprawę.
Na wstępie przypomnieć należy, w jakim celu powołany został samorząd gminy, jakie są jego zasadnicze zadania. Kwestia ta nie stanowi wiedzy tajemnej, lecz wynika wprost z powszechnie obowiązujących przepisów prawa, które - jak się wydaje - powinny być znane włodarzom naszej gminy. I tak art. 7 ustawy o samorządzie gminnym wskazuje charakterystyczną cechę zadań własnych gminy, jaką jest zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty samorządowej (czyli mieszkańców gminy), wymieniając najważniejsze z tych zadań ustawodawca nie zapomniał o edukacji publicznej.
Warto również zauważyć, że na mocy art. 105 ustawy o systemie oświaty, zadanie własne gmin w zakresie prowadzenia przedszkoli stało się od stycznia 1992 r. ich zadaniem obowiązkowym. Celem tych regulacji jest zagwarantowanie społeczności lokalnej świadczeń publicznych na niezbędnym poziomie. Realizacja obowiązku szkolnego, to przykład zadania, które - jak się wydaje - każda gmina w cywilizowanym świecie powinna spełniać.
Działania podejmowane przez bytowski magistrat wskazują jednak, że nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Włodarze naszego miasta traktują gminę jak przedsiębiorstwo nastawione na osiągnięcie zysków. Dla urzędników gminnych celem nadrzędnym jest „dopięcie“ budżetu za wszelką cenę, nawet kosztem najmłodszego pokolenia bytowiaków. Jako mieszkańcy gminy Bytów pragniemy wyrazić nasz kategoryczny sprzeciw wobec planów sprywatyzowania bytowskich przedszkoli publicznych.
My, rodzice dzieci uczęszczających do tych placówek możemy potwierdzić, że jakość nauczania w bytowskich przedszkolach działających pod auspicjami miasta stoi na wysokim poziomie i opiera się na znakomicie realizowanej pracy wysoko wykwalifikowanych nauczycielek. Codziennie doświadczamy ich profesjonalizmu i zaangażowania (czego niestety nie sposób powiedzieć o podległych burmistrzowi urzędach).
Chcemy podkreślić, że słowa jakie formułujemy w tym liście nie stanowią bezmyślnej krytyki do postępowania władz ukierunkowanej na osiągnięcie jakichkolwiek celów politycznych. Wręcz przeciwnie, jako osoby ceniące racjonalizm rozumiemy i szanujemy podstawowe zasady ekonomii. Mamy świadomość, że fakt posiadania ogromnych środków zawsze będzie czynił koniecznym dokonanie gradacji celów, na które środki te mają być wydatkowane, a prawidłowość ta dotyczy także działań podejmowanych przez samorząd gminny. Nie możemy jednak zgodzić się na to, by w imię krótkowzrocznego ratowania budżetu, dokonano zniszczenia doskonale funkcjonującego organizmu, jakim są bytowskie przedszkola.
Pamiętając, że „lepsze jest wrogiem dobrego“, apelujemy do władz Bytowa o odstąpienie od karkołomnych zamiarów. Nie ma wątpliwości, że likwidacja publicznych przedszkoli i uruchomienie w ich miejsce placówek prywatnych wpłynie na pogorszenie jakości nauczania dzieci. Stwierdzenie to stanowi logiczną konsekwencję faktu, iż celem każdego przedsiębiorcy - w tym również prowadzącego prywatne przedszkola - jest maksymalizacja zysków. Będzie on zawsze starał się zwiększyć przychody, podnosząc ceny świadczonych usług (przy bardzo ograniczonym rynku tych usług w Bytowie trudno mówić o wolnorynkowej walce o klienta), jednocześnie obniżając koszty - w szczególności koszt wynagrodzeń pracowników, którzy dziś korzystają z dobrodziejstw Karty Nauczyciela.
Obawiamy się, że zmniejszenie dotychczasowego uposażenia (na które wychowawcy pracowali latami, zdobywając kolejne stopnie zawodowe) i zwiększenie liczby godzin pracy pozbawi motywacji do wytężonego wysiłku i skłoni do poszukiwania innego zatrudnienia nawet najlepszych nauczycieli. Znane są również przypadki z prywatnych placówek przedszkolnych, gdzie dziećmi zajmowały się osoby o bardzo niskim doświadczeniu zawodowym, nawet studentki (co związane było z brakiem obowiązku opłacania składek zna ZUS przez pracodawcę).
Pragniemy również zauważyć, że poprzez wskazane we wstępie normy prawne ustawodawca nie przypadkowo zarezerwował niektóre strefy życia społecznego, w tym edukację, w zakresie działań administracji publicznej. Wynika to z faktu, iż w omawianej materii właśnie potrzeba ogółu społeczności lokalnej powinny mieć pierwszeństwo przed aspektami czysto finansowymi czy ekonomicznymi. Już dziś należy zadać pytanie, co się stanie jeśli któremuś z nowych podmiotów prowadzących przedszkola „interes“ przyniesie straty i zrezygnuje on z dalszego prowadzenia placówki, w jaki sposób gminni włodarze zorganizują w krótkim czasie kilkadziesiąt bądź kilkaset miejsc dla przedszkolaków? Czy ktokolwiek w magistracie zastanawiał się nad tą kwestią istnienia obowiązku przedszkolnego dla pięcio- i sześciolatków, w kontekście tego, że prywatny przedsiębiorca może nie być zainteresowanym prowadzeniem oddziałów przedszkolnych dla tej grupy wiekowej.
Zastanawiając się wypada również zapytać komu tak naprawdę służyć ma prywatyzacja przedszkoli. Nie chcą jej przecież zatrudnieni w przedszkolach nauczyciele, sprzeciwiają się temu pomysłowi także rodzice przedszkolaków. Komu zatem zależy na przejęciu w swoje ręce przedszkoli? Jeśli jedynym argumentem burmistrza i podległych mu urzędników mają być rzekome oszczędności (podobno chodzi o 1 mln zł), to trudno wyzbyć się przekonania, że miejscy włodarze niewłaściwie wybrali ich źródło.
Od lat mieszkamy w Bytowie, od lat nie mamy asfaltowych dróg, które prowadziłyby do naszych domów ani lamp, które by te drogi oświetlały. Niemniej jednak stawiając na szali z jednej strony kilometr drogi, a z drugiej możliwość uczęszczania przez nasze dzieci do publicznego przedszkola, bez wahania wybralibyśmy przedszkola, bowiem jest ono gwarancją prawidłowej edukacji dla naszych pociech, jak też daje nam możliwość wykonywania pracy zarobkowej i samorealizacji zawodowej.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że burmistrz uległ pokusie „łatwego załatania dziury“ w budżecie gminnym, spowodowanej przeinwestowaniem Bytowa. Niestety, nawet jeżeli uda się w ten sposób zaoszczędzić jakiekolwiek środki finansowe na bieżącą działalność gminy i choćby na krótko poprawić stan ich finansów, społeczne skutki likwidacji przedszkoli nie będą miały charakteru przejściowego, lecz efekty tej pseudoreformy będą długofalowe. W dobie kryzysu uzasadnionym również wydaje się rozważanie koncepcji zmniejszenia wynagrodzenia władz gminnych i reorganizacji urzędu obsługującego gminę. Wzorem może być część struktur administracji rządowej, gdzie zatrudnienie podlega racjonalizacji, a praca jest stale monitorowana i wdrażane są systemy zarządzania jakością, przez co dąży się do zmaksymalizowania jakości i efektywności pracy urzędników.
Na tym tle można zadać sobie pytanie, czy w przypadku likwidacji publicznych przedszkoli burmistrz przewidział redukcję etatów w wydziale edukacji w związku ze zmniejszeniem dotychczasowej ilości zadań i obowiązków realizowanych przez tę komórkę organizacyjną urzędu?
Kończąc pragniemy zauważyć, że niezwykle ważka kwestia prywatyzacji bytowskich przedszkoli nie była w ogóle przedmiotem publicznej debaty w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi. Żadna formacja polityczna startująca w wyborach nie przedstawiła takiej koncepcji wyborcom. Przypominając władzom Bytowa, w tym burmistrzowi i radnym miejskim, że ich legitymacja do sprawowania władzy pochodzi od nas, społeczności lokalnej, którą jedynie we władzach gminnych reprezentują, pragniemy raz jeszcze z całą stanowczością podkreślić, że nie wyrażamy zgody na prywatyzację przedszkoli. Radni głosujący za uchwaleniem zamiaru likwidacji publicznych przedszkoli w Bytowie przyjmą na siebie odpowiedzialność za ten krok nie tylko moralną (wynikającą z braku lojalności wobec wyborców - społeczeństwa), lecz także polityczną - muszą bowiem pamiętać, że do zwołania referendum w sprawie odwołania rady wystarczy poparcie tej idei przez zaledwie 10 procent uprawnionych do głosowania. Będziemy pilnie śledzić Wasze poczynania.

Zatroskani Rodzice Bytowskich Przedszkolaków

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto