Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ktoś truje koty wolnożyjące w Bytowie. Trutka wysypana kilka metrów od placu zabaw!

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Miłośnicy kotów z Bytowa biją na alarm. Ktoś celowo wysypuje przy jednym z bloków trutkę na szczury, żeby zjadły ją koty – nie mają wątpliwości. Sprawę badają już policjanci.

To się po prostu nie mieści w głowie. W Bytowie przy bloku wielorodzinnym przy ulicy Pochyłej 3 ktoś celowo w plastikowych pojemnikach wykłada trutkę na szczury. Działacze Stowarzyszenia Stefa Kota w Bytowie nie mają wątpliwości w jakim celu to robi. I to ponoć nie pierwszy raz komuś nie podoba się, że wolontariusze dbają o koty wolnożyjące.

- Podobny problem społeczni żywiciele kotów mieli przy bloku przy ulicy Górnej 6. Ktoś nam niszczył styropianowe budki, wyrzucał je do śmietnika, a podczas upałów wylewał wodę z miseczek, które znajdowaliśmy w dziwnych miejscach – relacjonuje wolontariusz Stowarzyszenia Strefa Kota w Bytowie. Chce zachować anonimowość, bo Bytów to małe miasto i nie wszystkim podoba się dokarmianie wolnożyjących kotów. Wolontariusze często narażeni są na wyzwiska, a czasem nawet agresję.

- Teraz mamy problem przy ulicy Pochyłej 3. Dużo groźniejszy. Ktoś w plastikowych pojemnikach wykłada trutkę na szczury, która łudząco przypomina herbatę w granulkach. Takie pojemniki znaleźliśmy m.in. tuż przy placu zabaw. Nie chce nawet myśleć co by się stało, gdyby któreś z dzieci chciało spróbować tej trutki. Ktoś, kto to robi chyba nie używa mózgu

– mówi wolontariusz i przyznaje, że prawdopodobnie jeden kot zginął, bo od świąt Bożego Narodzenia nie pojawia się w zwyczajowych porach karmienia.

Społeczni żywiciele kotów usunęli pojemniki i boją się, że ktoś postawi kolejne. Przypuszczają, że mogła to zrobić osoba, która nie lubi kotów i nie podoba jej się, że są dokarmiane.

- Na początku stycznia na profilu facebookowym spotted ktoś zamieścił wpis, że nie pozdrawia osoby która wyrzuca jedzenie bezdomnym kotom. Podejrzewamy, że ta osoba może mieć coś wspólnego z wykładaniem trutki, bo pojawiła się kilka dni po tym wpisie

– mówi wolontariusz i dodaje, że każdy inteligentny człowiek wie, że tam gdzie są koty, nie ma myszy i szczurów. - Sam zapach kota je przepędza, więc nie jest potrzebna deratyzacja. Kot jest bardzo czystym zwierzęciem, nie załatwia się tam gdzie śpi czy je. Kot zakopuje swoje odchody, bo mu śmierdzi. To jedno z czystszych zwierząt. Nie załatwi się na trawie czy na chodniku. Naprawdę nie wiem skąd się bierze w niektórych osobach ta nienawiść do kotów – zastanawia się wolontariusz.

ZOBACZ TAKŻE:
Jak samorządy w powiecie bytowskim dbają o dzikie koty? Gdzie mogą się najeść do syta? Nasz raport

Sprawa wykładania trutki w miejscach ogólnodostępnych przy ulicy Pochyłej 3 w Bytowie zgłoszona została już na policję. Zgodnie z prawem bowiem nie można kotów płoszyć, wyłapywać czy niszczyć schronień. Grozi za to do trzech lat więzienia lub grzywna w wysokości nawet do 100 tys. zł.

- Gdy tylko dotarła do nas taka informacja, policjanci natychmiast zajęli się tą sprawą. Na miejsce pojechali funkcjonariusze dochodzeniowo-śledczy i technik kryminalistyki. Przed przyjazdem policjantów trutka została uprzątnięta przez zgłaszającą. Wykonana została dokumentacja fotograficzna. Teraz w tej sprawie prowadzimy postępowanie pod kątem naruszenia przepisów z ustawy o ochronie zwierząt

– mówi rzecznik prasowy bytowskich policjantów Dawid Łaszcz.

Do tematu wrócimy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto