Już wtedy zaczął walkę z urzędnikami na pisma, ale dopiero teraz poprosił o wsparcie. Twierdzi bowiem, że do urzędników nie trafiają żadne argumenty. Każda prośba i podanie o odroczenie konieczności wyprowadzki z lokalu kończy się tak samo.
- Nie wiem już, czy mam pójść i prosić burmistrza Kraweczyńskiego na kolanach? - pyta Jan Wiczkowski. - Jestem osobą niepełnosprawną. Choruję. Mam m.in. nadciśnienie tętnicze i cukrzycę. Biorę leki. Potrzebuję tego mieszkania. Dlaczego nikt nie rozumie tego, że nie mam gdzie pójść. Co ja mam zrobić? Iść pod most? Wszystkie moje problemy zaczęły się w momencie, kiedy podjąłem lepiej płatną pracę w jednej z prywatnych firm na terenie Bytowa. Zweryfikowano wówczas moją sytuację finansową i urzędnicy doszli do wniosku, że przekraczam kryterium dochodowe i mieszkanie socjalne mi się nie należy. Czy to normalne?
Sytuacja wydaje się dramatyczna, bo Wiczkowski, choć chciałby kupić coś swojego, to nie może. Ma zbyt niskie dochody, by dostać w banku kredyt hipoteczny.
Jak sprawę komentują włodarze? Obszerny reportaż w Dzienniku Powiatu Bytowskiego z 2.06.
Przeczytaj również o tym, jak Jan Wiczkowski opowiedział o swoich problemach finansowych
Oglądaj także: "Wampir z Bytowa" przed sądem. Nie chciał pokazać twarzy
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?