- Dywersja niszczycielska tego cmentarza poszła daleko, otóż nie ma go w rejestrze zabytków konserwatora w Słupsku, mało tego, próżno szukać tam istniejącego nadal pomnika cmentarnego. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest to zabytek godny ochrony - podkreśla Szutowicz.
Niszczejący pomnik po byłym cmentarzu wojennym, zdaniem historyka, powinien zostać objęty większym zainteresowaniem. W Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku rozkładają jednak ręce.
- Niestety, pojedyncze nagrobki rzadko kiedy są obejmowane indywidualną ochroną - tłumaczy Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku. Tymiński proponuje inne formy zadbania o mogiłę.
Nie będzie wznowienia śledztwa w sprawie masowej mogiły
- Nie zawsze musi się to odbywać w formie administracyjnej poprzez wpisanie do rejestru zabytków. Cmentarzowi komunalnemu w Bytowie nic nie grozi, podobnie temu grobowcowi. Można go wpisać do lokalnej ewidencji bądź po prostu dbać o niego i pielęgnować - mówi.
Bytowski cmentarz wojenny zniknął w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jego początek szacuje się na 1914 r. Cmentarz istniał do czasu, aż na sąsiednim komunalnym zrobiło się ciasno.
- Zwyciężyła wygoda, ekonomia i bezduszność, może i zwykła ludzka złośliwość. Więc rozpoczęto pochówki na jenieckich grobach - ocenia historyk.
Szutowicz twierdzi, że nadal istnieje szansa na małe zadośćuczynienie. Nie mówi tu wyłącznie o ochronie pomnika, ale i pamięci żołnierskich ofiar.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?