Gmina Tuchomie: Sołectwo Masłowice Tuchomskie (ZDJĘCIA)

Tym razem odwiedziliśmy Masłowice Tuchomskie. Okazja była wyśmienita, bo we wsi otwarto nową salę wiejską. Jej budowa pochłonęła ponad 170 tys. zł.

– Do tej pory nie mieliśmy miejsca spotkań. Sala została zagospodarowana w dawnym kiosku GS. To małe pomieszczenie. Aż dziw bierze jak je można było przebudować – podkreśla Ryszard Chamier Gliszczyński, sołtys wsi, która liczy zaledwie 139 mieszkańców.

Nowa sala ma ponad 70 metrów kwadratowych, w tym zaplecze socjalne, telewizor i komputer. Będzie służyć mieszkańcom tej specyficznej wsi, małej ludnościowo, ale dużej obszarowo. Dom od domu jest oddalony nawet o kilkaset metrów. Z wsią wiąże się też pewna historia z lat powojennych.
– Do Masłowic przyjechał Żyd z masłem i jeździł przez tydzień od domu do domu. Zawsze gdy zapytał gdzie jest, słyszał, że w Masłowicach. Nie mógł stąd wyjechać, a po tygodniu tułaczki zdechł mu koń – opowiadają mieszkańcy.

Kolejną specyficzną prawidłowością w Masłowicach Tuchomskich jest duża liczba kawalerów. Jednym z najbardziej znanych i zatwardziałych jest Ludwik Szreder, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Tuchomiu.

– Jest nas tu 20 na niecałe 140 mieszkańców. Najstarszy ma ponad 80 lat – opowiada Ludwik Szreder. – Nie wiem dlaczego jest tak nas wielu. Może dlatego, że nie ma już wolnych panien? Nawet tych starszych – śmieje się dyrektor GOK, który nie ma też telefonu komórkowego i mieć go nie chce.

Kobiety śmieją się, że najlepiej by było, gdyby do wsi przeprowadziła się rodzina z przynajmniej dwiema wolnymi córkami. Wtedy kawalerowie mieliby szanse na ożenek.

Masłowice to miejscowość spokojna, z której rozpościerają się piękne widoki na okoliczne lasy i łąki.

– Żyje nam się tutaj naprawdę wspaniale – podkreślają ci, którzy zdecydowali się zamieszkać w Masłowicach Tuchomskich.

Skład Rady Sołeckiej: sołtys Ryszard Chamier Gliszczyński, Edward Prądziński, Zbigniew Skierka, Marian Raniowski i Stanisław Depka Prądzyński.

Z Ryszardem Chamier Gliszczyńskim, sołtysem Masłowic, rozmawia Marcin Pacyno

Od jak dawna jest pan sołtysem?
Dopiero pierwszą kadencję, czyli od niespełna czterech lat.
Łatwa to funkcja?
Powiem szczerze, że nie jest prosta, ale dająca satysfakcję. Często trzeba się nabiegać i napracować społecznie. Ludzie myślą, że mam z tego wielkie pieniądze. To nieprawda. Pieniądze są, gdy zbiera się np. podatki, wtedy ma się od tego jakiś procent. W przypadku organizowania imprez, to jeszcze się do tego dokłada.
A jakie imprezy macie w Masłowicach?
Od jakiegoś czasu organizujemy np. dzień dziecka dla naszych maluchów, których w naszej wsi nie brakuje. Także co roku mamy festyn, na który zjeżdża się naprawdę wielu mieszkańców, również z okolicy.
A więc sala wiejska była Wam potrzebna?
Zdecydowanie tak. Bardzo się cieszę, że gminie udało się zrealizować tę inwestycję. Teraz nasza młodzież i dorośli mają miejsce do spotkań. Nawet banalne plecenie wieńca dożynkowego będzie mogło odbywać się w tej sali.
Czy będzie chciał Pan startować w wyborach na sołtysa? Zostało pół roku.
Myślę, że będę chciał nadal pełnić tę funkcję. Nie jest prosta, ale dająca satysfakcję.

Adam, Klara, Marta, Antoś, Jon, Aleksander i Michał mówią, że Masłowice to najpiękniejsza wieś