Ktoś pisze donosy na sołtysa Kiedrowic, który kilka miesięcy temu uruchomił w centrum wsi świniarnię. Oficjalnie nikt nie chce się przyznać nie tylko do donosu, ale i do wulgarnego sposobu rozmowy z urzędnikami Starostwa Powiatowego w Bytowie.
- Donos był podpisany jako Rada Sołecka, która później pisemnie odcięła się od tego zawiadomienia - mówi Małgorzata Zielonka, pełniąca obowiązki naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska w bytowskim Starostwie.
Potwierdza to Tomasz Łącki, członek Rady Sołeckiej. – My nie pisaliśmy takiego pisma. Nie mamy z tym nic wspólnego - zapewnia.
Gdy sprawa została już wyjaśniona osoba, która najprawdopodobniej napisała donos, zadzwoniła do starostwa.
- Usłyszeliśmy od niej wiele inwektyw. Było to bardzo nieładne - mówi Zielonka. - Tłumaczyliśmy, że zajęliśmy się sprawą i trafiła ona do inspektora nadzoru budowlanego. To w zakresie jego kompetencji leży możliwość sprawdzenia ewentualnych nieprawidłowości, jakie zarzucano w tym donosie – dodaje Zielonka.
Autor (autorka) donosu twierdzi, że budynek został zbudowany na hodowlę bydła, a nie świń. Przyznaje to także jej właściciel, Jan Borzyszkowski.
- To prawda, że podczas budowy myśleliśmy o hodowli bydła, ale potem stwierdziliśmy, że wymagałoby to zbyt dużo pracy, na którą nie mamy już sił. Dlatego też zdecydowaliśmy się na hodowlę świń - wyjaśnia Borzyszkowski. - Jesteśmy w trakcie zmiany przeznaczenia obiektu. Widzę, że ktoś chciał być szybszy i pisze donosy - dodaje.
We wsi nikt nie chce komentować powstania świniarni. - Panie! U nas wszyscy to sąsiedzi i rodzina, więc nie będziemy jątrzyć - mówią anonimowo mieszkańcy. - Nie interesuje nas co sąsiad hoduje - dodają.
Sprawą świniarni zajął się już Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Zapytaliśmy go o dalszy tok postępowania. W momencie zamykania bieżącego wydania odpowiedzi jeszcze nie było.
Świniarnia działa w Kozach
Podobna sprawa dotyczyła Kóz w gminie Czarna Dąbrówka, gdzie w ubiegłym roku rozpoczęto hodowlę świń. Mieszkańcy ostro zareagowali na plany inwestora. Zaczęli protestować i zgłosili sprawę prokuraturze.
Po umorzeniu problemem zainteresował się marszałek województwa pomorskiego. 9 lutego br. wydał decyzję o przeprowadzeniu ekologicznego przeglądu stanowisk. Właściciele mieli sporządzić informację o warunkach oddziaływania na środowisko.
Pracownicy Urzędu Marszałkowskiego potwierdzają, że przegląd został wykonany. - Nie stwierdzono przekroczeń, a więc hodowla może działać nadal. Teraz czekamy jeszcze na badania lekarza weterynarii, które zobowiązał się dostarczyć właściciel fermy - wyjaśniają pracownicy wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Marszałkowskim.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?