– W lipcu jeszcze pracowaliśmy. Przerobiliśmy 140 ton mrożonej szproty, ale teraz zakład został zamknięty. Powód to brak surowca – mówi Lechosław Borkowski, właściciel firmy. – Poza tym musimy się zastanowić czy kontynuować produkcję, która przestała być opłacalna – dodaje.
Przez całą wiosnę Ekbork był pod ścisłą obserwacją służb związanych z ochroną środowiska. – Musieliśmy wykonać wiele badań. Unowocześniliśmy filtry i wszystko jest w porządku – wyjaśnia właściciel.
Wojna o fetor rozpoczęła się zimą po publikacji w Dzienniku Powiatu Bytowskiego. Później było spotkanie mieszkańców z dzierżawcą zakładu. Borkowski wypowiedział mu umowę i sam kontynuował produkcję mączki rybnej. Firma zaczęła starania o wydanie nowego pozwolenia zintegrowanego. Nie dotrzymała terminu złożenia wniosku. Później była wizyta urzędników.
– W zakładzie kontrolę przeprowadził Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Nie dopatrzył się uchybień, a my nie mogliśmy cofnąć wydanego kilka lat temu pozwolenia – wyjaśnia Ryszard Klonowski, zastępujący kierownika wydziału ochrony środowiska w bytowskim Starostwie Powiatowym. – Zamknęło nam to możliwość działania, ale ten zakład nadal jest naszym oczkiem w głowie.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?