Gmina Bytów: Spór o ciszę nocną

1,5 metra kwadratowego - taka powierzchnia mieszkalna przeważyła szalę na korzyść przeciwników nocnych imprez. Zwolennicy mają 1,5 metra kwadratowego mniej. Obie grupy mieszkają na piętrze świetlicy wiejskiej. Na parterze jest siedziba OSP i sala taneczna.

- W lutym 2010 roku dwaj lokatorzy nagle zaprotestowali. Nocne imprezy zaczęły im przeszkadzać, choć były organizowane od 1997 roku z polecenia burmistrza, który powiedział wówczas, że w ten sposób mamy zarabiać na utrzymanie świetlicy - wyjaśnia sołtys Zbigniew Choma.

Odkąd dwaj mierzkańcy zaprotestowali, firma MZBK z Bytowa (zarządca budynku) zdecydowała, że do organizowania zabaw potrzebna będzie zgoda lokatorów. Głosy rozłożyły się po równo, bo druga dwójka mieszkańców zgadzała się na organizowanie imprez. MZBK wziął więc pod uwagę łączną powierzchnię mieszkalną.

- Wygrali, choć nie powinni. Moim zdaniem pod uwagę należało wziąć łączną liczbę zamieszkujących na piętrze osób - uważa sołtys Choma.

W ubiegłym tygodniu zorganizowano zebranie wiejskie, na które przybyło ponad 70 mieszkańców. Zaproszone władze miasta nie dotarły. Rekowianie podjęli uchwałę, na podstawie której lokalom na piętrze zostanie przywrócona funkcja „prozdrowotna”, czyli na wynajem dla lekarzy. Parter ma nadal pełnić funkcję kulturalną. Wszyscy najemcy z piętra będą musieli się wyprowadzić, zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy nocnych zabaw.

Władze gminy twierdzą, że problem pozostaje nierozwiązany. - Uchwała sołectwa jest tylko stanowiskiem. Decyzja należy do mnie i do Rady Miejskiej. Apeluję do sołtysa o rozwagę, bo nie można tych ludzi wyrzucić na bruk - mówi burmistrz Ryszard Sylka. - Na zebranie nie dotarłem, bo termin w ostatniej chwili został zmieniony, na 3 dni przed wyborami. Będziemy jeszcze rozmawiać - zapewnia włodarz.