– W naszym domu śmierdzi tak, że nie można już tego wytrzymać. W niektóre dni brzydkie zapachy wydobywają się też ze studzienek na podwórku – skarżą się Jan i Jadwiga Durbas z Gostkowa.
W ich sprawie na sesji Rady Miejskiej wystąpił Jerzy Wyczk, sołtys i radny z Gostkowa.
– Sam doświadczyłem tego fetoru. Wszystko trzeba było wietrzyć, prać, a żywność najlepiej wyrzucić – podkreśla Wyczk.
Z Gostkowa jest coraz więcej takich sygnałów. Pojawiają się również w Bytowie. Najbardziej cierpią mieszkańcy osiedla Jeziorki i Rzepnica przy ulicy Gdańskiej, gdzie położono kolektor odprowadzający ścieki z Pomyska Wielkiego.
– Z powodu fetoru budzimy się w nocy i już spać nie możemy – mówi Jan Iskierski.
Wodociągi Miejskie próbują coś zdziałać. – Dodajemy do ścieków chemię, która hamuje rozwój bakterii. To na razie wszystko, co możemy zrobić – wyjaśnia Marcin Rychter. – Najlepiej byłoby zamontować biofiltry, ale ich koszt to ok. 3,5 tys. zł za sztukę, a trzeba kupić przynajmniej 10 – dodaje.
Burmistrz Bytowa twierdzi, że biofiltry powinna kupić wodociągowa spółka.
– Pobierają profity z użytkowania sieci, a więc za własne pieniądze powinni ją usprawnić – argumentuje Ryszard Sylka.
W najbliższym czasie będą też kontrole w celu wykrycia nieprawidłowości w podłączeniu gospodarstw do kanalizacji. Efektem ma być zniwelowanie fetoru.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?