Gm. Studzienice. Skasował dwa płoty, ale zdążył odjechać

3,1 promila alkoholu w wydychanym powietrzu miał 54-letni kierowca dużej ciężarówki, wyładowanej kłodami drewna. Został jednak zbadany alkomatem, gdy za kierownicą już nie siedział. Teoretycznie mógłby więc nawet zachować prawo jazdy do czasu zakończenia procesu. Na szczęście jednak tak w tym przypadku się nie stanie.

Kierowca wyładowanej drewnem ciężarówki tak manewrował na drodze w Półcznie, w gminie Studzienice, że najpierw uszkodził płot jednej posesji, a następnie drugiej.

Zaniepokojeni mieszkańcy byli pewni, że jest pijany i wezwali policję. Gdy patrol dojechał na miejsce, nie było już jednak ciężarówki i kierowcy. Został zatrzymany pół godziny później, już na terenie zakładu w Bytowie, gdzie pracuje.

- Pomiar alkomatem nie pozostawiał złudzeń, że jest pijany. Nie siedział jednak za kierownicą. Teoretycznie mógł się napić już po powrocie do zakładu - mówi Roman Krakowiak z bytowskiej policji. - Musimy powołać biegłego, aby ustalił czy był pijany, gdy prowadził ciężarówkę. Jeżeli po takiej dawce alkoholu siedział za kierownicą, to stwarzał na drodze śmiertelne zagrożenie. Nie czekaliśmy na opinię i od razu odebraliśmy mu prawo jazdy. Niemożliwe jest, aby miał taki wynik, gdyby wypił alkohol na kilka minut przed badaniem alkomatem - dodaje.