Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziewięciomiesięczna Ola ze Studzienic potrzebuje wsparcia. Potrzebne są pieniądze na operację. Niejedną

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Wideo
od 16 lat
Aleksandra Dzienniak ze Studzienic ma zaledwie dziewięć miesięcy. Większość swojego życia spędziła w szpitalach, poradniach… Wszystko przez wadę serca. Jest jednak dla niej szansa. Już 27 października 2020 r. zaplanowana jest w klinice w Austrii pierwsza operacja. - Wierzymy, że nie będzie potrzebna druga i trzecia. Na pierwszą mamy już uzbierane pieniądze. Co będzie dalej? Nie wiemy. Każdego dnia drżymy o życie córki… - mówi mama Oli – Wioleta.

Dziewięciomiesięczna Ola cierpi na wrodzoną wadę serca pod postacią atrezji płucnej z ubytkiem przegrody międzykomorowej i kolateralami aortalno-płucnymi, wcześniactwo (35Hb) oraz zespół wad wrodzonych - Zespół Di George'a. Rodzice dziewczynki znaleźli klinikę w USA, której lekarze chcieli się podjąć leczenia maleńkiej mieszkanki Studzienic. Koszt był wręcz kosmiczny, bo miał wynieść 7 mln zł! - To kwota nieosiągalna dla nas. Tym bardziej, że mamy czworo dzieci. Pracuje tylko mąż – mówi Wioleta Dzienniak i przyznaje, że od dziewięciu miesięcy, godzina po godzinie, dzień po dniu, trwa walka o życie Oleńki.

- Tyle walki już za nami, ale walczymy dalej. Ola musi być z nami. Nie ma opcji żeby Bozia nam ją zabrała. Jest naszą jedyną córką. Walki nie da się opisać

– dodaje mama dziewczynki i zaznacza, że operacja musi być przeprowadzona przed ukończeniem przez Olę roku. Wówczas jest nadzieja, że maluszek będzie mógł normalnie funkcjonować. - Zespół Di George'a to wada wrodzona spowodowana ubytkiem materiału DNA, skutkującą brakiem około 50 genów. Wada ta powoduje wiele dysfunkcji fizycznych i umysłowych. Oleńka ma zaburzenia rozwoju psychoruchowego, nie rozwija się prawidłowo fizycznie. Wada ta rośnie razem z naszą córeczką. Bez podjęcia zdecydowanych kroków Ola nie będzie w stanie normalnie funkcjonować – zaznacza mama i nie kryje zadowolenia, że niedawno okazało się, że leczenia podejmą się lekarze z kliniki w Austrii.

- To był cud Boży. Już nie potrzebujemy 7 mln zł. Ta kwota, którą uzbieraliśmy przez portal Siepomaga.pl, pozwoli nam na opłacenie wyjazdu i pierwszą operację. Wierzymy, że nie będzie potrzebna druga i trzecia. Na pierwszą mamy już uzbierane pieniądze. Co będzie dalej? Nie wiemy. Każdego dnia drżymy o życie córki…

- mówi mama Oli.
Obecnie rodzinie udało się zebrać dokładnie 652 990 zł. Zbiórka trwa jednak do 11 listopada 2020 r. Dopiero w Austrii okaże się bowiem czy niezbędne są kolejne operacje. Te z kolei także będą kosztowne.
Walkę rodziny o życie Oleńki utrudnia pandemia koronawirusa. Okazuje się, że nawet coś tak prozaicznego u dziecka, jak katarek, może przekreślić zwykłą, kontrolną wizytę. - Jesteśmy właśnie w Gdańsku. Ubłagałam lekarza, żeby przyjął nas na kontrolę. Każdego dnia walczymy o życie córki. W szukaniu specjalistów jesteśmy pozostawieni sami sobie. Nie poddamy się – zapewnia mama Oli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto