Drogi betonowe wypierają asfaltowe. Podobno wytrzymają kilkadziesiąt lat

Zaczęło się od konferencji w Miastku, podczas której zachwalano zalety dróg wykonanych w technologii betonu tzw. wałowanego. Efekty już są, bo wzrasta zainteresowanie gmin, a betonowe lobby zaciera ręce, wskazując, że zalety tego materiału zauważono już w przedwojennych Niemczech. Drogi, które wówczas zbudowano, są użytkowane do dziś. Lobby asfaltowe odpiera argumenty, podając z kolei wady betonu.

- Beton wałowany ma zasadniczą zaletę w porównaniu do betonu tradycyjnego. Już po ułożeniu można po nim chodzić, a 2-3 dni później droga nadaje się w pełni do użytku. Znika tu problem podnoszony przez zwolenników asfaltu, że po wykonaniu drogi z betonu należało jej pilnować, aby ani człowiek, ani żadne zwierzę przez taką drogę nie przeszło, zostawiając ślady - zauważa Piotr Harat, którego firma wdraża tę technologię w powiecie bytowskim.

Zainteresowane są nią przede wszystkim gminy, naprawiające małe drogi lokalne i nadleśnictwa, bo to sposób na szybki remont wąskich odcinków.

Pierwsza droga z wałowanego betonu powstała w Miastku. Technologia się sprawdziła, więc gmina wykonała z betonu kolejny odcinek. Później była konferencja na temat wyższości takich dróg - przyjechali na nią wójtowie i burmistrzowie z okolicznych gmin. Zainteresowanie wzrosło na tyle, że gminy zaczynają powoli rezygnować z asfaltu. Tak zrobił wójt Tuchomia Jerzy Lewi Kiedrowski. Na próbę tanim kosztem utwardził betonem 200 metrów drogi we wsi Piaszno i planuje kolejne takie remonty.

- Technologia betonu wałowanego jest dobra, ok. 30 proc. tańsza od asfaltu i bardziej żywotna. Można ją też stosować bez wykonywania dokumentacji technicznej - zachwala.

W tej gminie mają powstawać kolejne betonowe drogi. Do sfinansowania ich budowy używany będzie fundusz sołecki. Zasada jest prosta. Sołectwo wskazuje odcinek drogi do remontu i pokrywa 50 proc. kosztów z funduszu. Resztę dokłada gmina.

Zwolennicy betonu wałowanego podkreślają, że - oprócz trwałości - zaletą ma być jasność nawierzchni, co zwiększa widoczność po zmroku. Do tego droga z betonu wałowanego jest tańsza od asfaltowej. Szacuje się, że 100 metrów to koszt 20 tys. zł netto.

- W przypadku asfaltu trzeba wykonać podbudowę, a beton wylewamy wprost na utwardzoną drogę gruntową - informuje Harat.

Asfaltowe lobby, skupione w Stowarzyszeniu Producentów Mas Bitumicznych, odpiera argumenty "betoniarzy".

- Aby droga wytrzymała nawet kilkadziesiąt lat, musi być robiona na kruszywach o wysokiej jakości. Dlatego, moim zdaniem, to nie kwestia technologii, ale jakości wykonania - mówi Andrzej Wyszyński, prezes SPMB. - Drogi bitumiczne też mogą być jasne, gdy zastosuje się jaśniejsze kruszywo. Betonowe z kolei są dużo sztywniejsze i nie przyjmują wody, przez co zimą mogą być oblodzone, a w czasie deszczu utrzymuje się na nich warstwa wody. Są też technologie bitumiczne równie proste w ułożeniu co beton wałowany, np. technologia GE. Taką nawierzchnię można ułożyć zwykłą równiarką - ripostuje.

Argumenty zwolenników obu technologii można by wymieniać w nieskończoność, a i tak kluczowa jest decyzja zarządców dróg. W gminach widać, że po latach niebytu beton zaczyna zdobywać coraz lepszą pozycję.

Przeczytaj też o złodziejach rozkuwających betonowe słupy