Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do kogo należy budynek?

AS
AS
Państwo Woźniakowie byli zszokowani, gdy dostali pismo z urzędu gminy, że mają płacić czynsz za część budynku, którą do tej pory uważali za swoją?

Pani Rozalia Woźniak mieszka w swoim domu w Niedarzynie od 46 lat. Choć ostatnio nie jest to wcale takie pewne. Nie spodziewała się sytuacji, która ją spotkała.

Budynek, w którym mieszka pani Rozalia, składa się z dwóch części. Z mieszkalnej, która należy do niej, i z części która jest własnością Urzędu Gminy. Znajduje się tam sala wiejska.

- Jestem współwłaścicielką budynku, a 23 sierpnia dostałam pismo z urzędu gminy z informacją, że 29 sierpnia pracownicy urzędu dokonają pomiaru lokalu mieszkalnego zajmowanego przeze mnie - opowiada Rozalia Woźniak - Ustalili, że właścicielem całego lokalu jest urząd gminy i postanowili zmierzyć lokal w celu sporządzenia umowy najmu.

W treści pisma zawarte było również, że jeżeli pani Woźniak nie zgadza się ze stanowiskiem urzędu, może przedstawić swoje dokumenty potwierdzające jej własność. Tak też się stało.

Pani Rozalia posiada akt notarialny potwierdzający zakup przez nią i jej męża tej nieruchomości.

- Według dokumentów pani Woźniak jest właścicielką działki nr 136, budynek w którym mieszka, to według planu przestrzennego działka nr 138 - powiedział wójt gminy Borzytuchom, Witold Cyba. - Działka, której pani Woźniak jest właścicielką, mieści się obok.

Gmina Borzytuchom. Wójt załatwił radar

Cała afera rozpoczęła się od prośby odblokowania wejścia przeciwpożarowego w 2011 roku.

- Rynna opadła i blokuje drzwiczki, cała woda zalewa mi spiżarkę, strych - opowiada Rozalia Woźniak. - Zwróciłam się z prośbą o naprawę tego, ponaglałam telefonicznie urząd, aby się tym zajął. W końcu przyjechała ekipa fachowców mająca to naprawić. Jednak nie mogli nic zrobić, powiedzieli, że muszą czekać na kierownika. Ten jednak nie dojechał.

Pani Rozalia wciąż ponawiała prośby o naprawy wejścia.

- W zeszłym tygodniu we wsi był sekretarz, który sam stwierdził, że trzeba coś zrobić z zaistniałą usterką - opowiada mieszkanka. - Tymczasem kilka dni później przyszło do mnie zaskakujące pismo.

Państwo Woźniak mieszkają w budynku od 1966 roku. Są w posiadaniu aktu notarialnego dotyczącego kupna przez nich nieruchomości i ziemi.

- Przez cały czas jak tu żyjemy płacimy podatki od gruntu - mówi pani Rozalia. - Przez tyle lat dbaliśmy o ten budynek, remontowaliśmy go we własnym zakresie. W 2005 roku przepisałam tę nieruchomość na mojego syna.

Pani Woźniak wybrała się do urzędu gminy, aby wyjaśnić sytuację, zabrała ze sobą wszystkie akty notarialne potwierdzające własność. Jednak dokumenty państwa Woźniak nie mają potwierdzenia z tymi, które ma urząd gminy.

- W świetle dokumentów posiadanych przez gminę, budynek ten nigdy nie miał współwłaściciela. W dokumentach tych należy on do gminy od 1946 roku - mówi wójt gminy.

Władze gminy dały pani Woźniak dwa tygodnie na wyjaśnienie sytuacji. W dokumentach są nieścisłości.

- Pozostaje mi znaleźć żonę byłego właściciela, od którego zakupiliśmy nieruchomość, bo on już nie żyje. Być może ma ona jakieś dokumenty dotyczące wcześniejszych właścicieli i może wszystko się wyjaśni - mówi pani Woźniak.

- To straszne, że po tylu latach życia tutaj spotyka mnie coś takiego - dodaje załamana pani Rozalia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto