Mieszkaniec gminy Bytów zgłosił policji kradzież volkswagena golfa IV z własnej posesji. Zadzwonił o 3 nad ranem. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. Po aucie nigdzie nie było śladu. Nikt też nic nie widział i nie słyszał. Po kilku godzinach właściciel doznał nagle olśnienia. Przypomniał sobie, gdzie jest jego samochód, którego, jak się okazało, nikt nie ukradł. Auto stało po prostu w warsztacie. Golfem pojechał tam sam właściciel, ale później zapomniał.
Kto zapłaci za budowę fabryki Izery w Jaworznie?