W ubiegłym roku mieszkaniec Słowacji pochodzenia romskiego zapukał do drzwi ich domu. Tłumaczył, że miał wypadek pod Bytowem, w którym została ranna pasażerka. Potrzebował 1400 zł na leczenie. Miał przy sobie kilkaset dolarów. Poprosił o pożyczenie pieniędzy, które odda jak tylko wymieni walutę. W zastaw przekazał dolary. Na ich oczach pieniądze włożył do kasetki, którą zamknął i oddał bytowiakom. Długo jednak nie wracał. Staruszkowie postanowili zajrzeć do kasetki. Okazało się, że dolary zniknęły, a w środku była kostka mydła. Natychmiast powiadomili policję. Ślad po Słowaku zaginął.
Identyczne zdarzenie miało miejsce kilka miesięcy później w Sopocie. Tam również nabrano mieszkańców na kasetkę z dolarami. Sporządzono wówczas portret pamięciowy, na którym bytowiacy rozpoznali mężczyznę. Dopiero niedawno policja zatrzymała podejrzanego w Krakowie. Przyznał się do kradzieży i obiecał oddać skradzione pieniądze.
- Chcieliśmy go przesłuchać, ale ze względu na stan zdrowia nie można go było przywieźć do Bytowa - mówi Jan Zborowski, tamtejszy prokurator. - Chcemy, aby oddał skradzione pieniądze, a dodatkowo sąd ukarał go grzywną w wysokości 2 tysięcy złotych.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?