Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów. Za ministerialny bon karetki nie kupią. Muszą dołożyć prawie 60 tys. zł

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Krzysztof Kapica/Polskapress/Zdjęcie ilustracyjne
Bytowski szpital należy do grona szczęśliwców, którzy z pomocą rządowej dotacji kupią nową karetkę. Będzie trzeba jednak znaleźć niemal 60 tys. zł.

W połowie września z wielką pompą wiceminister zdrowia w towarzystwie wojewody i posłów przekazywał „karetki” dla pomorskich szpitali. Te rządowe ambulanse nie miały jednak czterech kółek. Były to symboliczne czeki o wartości 400 tys. zł. W całej Polsce było ich 200. I może właśnie dlatego, ceny karetek poszybowały w górę. Szpital w Człuchowie na przykład unieważnił pierwszy przetarg na dostawę ambulansu. Różnica między rządowym dofinansowaniem a kwotą, którą faktycznie trzeba zapłacić za samochód do ratowania ludzkiego życia, zdecydowanie przekracza bowiem możliwości mocno zadłużonego szpitala.

- Okazało się, że najkorzystniejsza z ofert, dotycząca zakupu samej zabudowy z jednym łóżkiem, czyli w rzeczywistości karetki transportowej, kosztować ma 527 tysięcy złotych - mówił podczas konferencji prasowej starosta człuchowski Aleksander Gappa. - Jeśli będziemy chcieli ją wyposażyć, to musimy przeznaczyć na ten cel około 200 tysięcy złotych. Dyrektor musiałby wyłożyć około 300 tysięcy złotych, których absolutnie nie ma - dodał.

W dużo lepszej sytuacji jest szpital w Bytowie. Do ogłoszonego przetargu zgłosiła się jedna firma - Ratownik Ambulans Sp. z o.o., Sp. K. z Jabłonna. Zaproponowała, że dostarczy auto do 23 grudnia za 456 396,29 zł. Jest jedno ale…

- Zgodnie z porozumieniem, jakie podpisaliśmy z ministrem, mieliśmy zamówić karetkę z noszami. I tak też zrobiliśmy. Dodatkowo będzie jeszcze jedno urządzenie do wykonywania masażu serca - mówi Beata Hinc, prezes Szpitala Powiatu Bytowskiego w Bytowie i przyznaje, że jeszcze nie wie skąd weźmie brakujące blisko 60 tys. zł. - Wiem, jakie problemy maja inne szpitale, ale ja na to patrzę trochę inaczej. Zyskałam karetkę za 60 tys. zł - dodaje prezes i nie ukrywa, że o pomoc zwróci się do właściciela – powiatu bytowskiego. Jego przedstawiciel – starosta Leszek Waszkiewicz - nie mówi „nie”.

- Wniosku jeszcze nie mam na biurku. Szpital ma osobowość prawną i powinien znaleźć pieniądze w swoim budżecie, ale jeśli zwróci się do nas o pomoc, będziemy o tym dyskutować – mówi Waszkiewicz i dodaje, że cieszy się z zakończonego postępowania przetargowego, choć uważa, że do przewidzenia był wzrost cen. - Jeśli wrzuci się taką ilość karetek, w sytuacji gdy nie ma nawet podwozi, ceny muszą iść w gorę. Nie wszyscy będą w stanie do końca roku to zrobić. Wierzę, że wykonawca wybrany przez szpital w Bytowie wywiąże się z zobowiązania w określonym terminie. Sądzę, że gdyby czas realizacji był dłuższy, ceny nie poszybowałyby aż tak – dodaje starosta Waszkiewicz

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto