Syryjczyk Taha Kikhia od pół roku prowadzi w Bytowie restaurację "U Szejka". Serwuje tradycyjne dania arabskie m.in. kebaby, szaszłyki czy kubbę. Po mieście niedawno rozeszła się plotka, że używa do nich tanich ozorów, a nawet mięsa z... psów i kotów.
- Nie wiem kto takie pogłoski roznosi - mówi zirytowany Taha Kikhia. - Początkowo myślałem, że to konkurencja chce się pozbyć niewygodnego rywala. Ostatnio przyszedł do mnie podchmielony facet i chciał zamówić danie z psa, bo podobno takie serwuję. Bardzo mnie to zdenerwowało. Chciałem nawet wezwać policję, aby dowiedzieć się, kto stoi za tymi plotkami. Mam co chwilę kontrole z sanepidu. Przecież gdyby coś było w nieporządku, to od razu by mi zamknięto lokal.
Kto rozpowszechnia takie plotki na razie się nie dowiedział. Nie wie też jaki wpływ miały na potencjalnych klientów, ale...
- Po tych plotkach ludzie częściej zaczęli do mnie przychodzić - przyznaje właściciel lokalu. - Osobiście chcą zobaczyć czy rzeczywiście podaję mięso z psa czy kota. Może niektórzy czują się rozczarowani, kiedy dostają danie z drobiu?
Aż strach pomyśleć, jakie plotki krążyłyby po Bytowie, gdyby powstała jeszcze bardziej egzotyczna restauracja np. tajska czy wietnamska.
Wszystko w porządku
Anna Krefft, dyrektor Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bytowie
Wszystkie obiekty gastronomiczne całoroczne i sezonowe kontrolowane są przez inspekcję sanitarną. W sezonie letnim są przeprowadzane dodatkowe kontrole interwencyjne dotyczące wzmożonego nadzoru nad obiektami gastronomicznymi ze szczególnym uwzględnieniem zakładów oferujących potrawy kuchni egzotycznych. W wyniku przeprowadzonych kontroli nie stwierdzono nieprawidłowości sanitarno-higienicznych.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?