Kilka miesięcy temu historia 39-letniego Jarka, bo tak o nim mówiono, poruszyła mieszkańców Bytowa. Prawie 1000 osób na ochotnika wykonało badania w celu pobrania szpiku kostnego. Nie było wśród nich tzw. genetycznego bliźniaka dla Jarka. Dane te jednak zostają w bazie fundacji DKMS, która zorganizowała akcję. Mogą w przyszłości posłużyć do przeszczepu dla innej osoby chorej na białaczkę. To prezent, który Jarek zostawił po sobie.
Zobacz też jak przebiegała akcja zbierania szpiku dla Jarka
Większość osób znała Jarosława Wiznera jako ciepłego, życzliwego i zawsze przygotowanego do jazdy kierowcę autokaru. Jego śnieżnobiałe koszule i barwne krawaty zawsze przyciągały uwagę pasażerów. Pięć lat temu dowiedział się, że jest chory na najcięższy rodzaj nowotworu. Diagnoza w postaci chłonniaka wskazywała, że konieczne jest podjęcie szybkich i zdecydowanych działań. Długie i wyczerpujące leczenie w Akademii Medycznej w Gdańsku nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Po czterech latach walki zdesperowana rodzina włączyła w akcję Fundację DKMS, która dysponuje bazą ponad 250 tysięcy potencjalnych dawców komórek macierzystych. W międzyczasie, kiedy trwała walka z czasem, po niespełna miesiącu w Bytowie zorganizowana została akcja Fundacji. Wzięło w niej udział 970 osób, co w opinii organizatorów przedsięwzięcia zaliczyć należy do rekordów.
Potencjalny dawca znalazł się później, gdy dokonanie przeszczepu nie było już możliwe. Organizm chorego był zbyt słaby. Jarosław Wizner zmarł w wieku 39 lat. Zostawił żonę i dwójkę dzieci.
Wypowiedź członka rodziny w czwartek 11.10 w Dzienniku Bałtyckim.
Ściągnij elektroniczną wersję gazety.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?