W bytowie urzędnicy miejscy uważają, że zatrudnianie bezrobotnych w ramach prac interwencyjnych za dużo kosztuje. Cięcia mają być radykalne. W tym roku liczba osób zatrudnianych przez urząd zmniejszy się przynajmniej o połowę.
- Dotychczas byliśmy zakładem, który zatrudniał w Bytowie najwięcej bezrobotnych, kierując ich do prac w jednostkach podległych gminie – twierdzi Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa. – Jestem przekonany, że jednostki te mogą same ich zatrudnić. Będziemy korzystać z pracowników interwencyjnych lub publicznych tylko do wykonania niektórych prac porządkowych na terenie gminy.
- Interwencyjni są i będą zatrudniani głównie w porządkowaniu miasta, na przejściach na pieszych, przy pielęgnowaniu zieleni, w jadłodajniach i pracach budowlano-remontowych – wyjaśnia Ewa Kulaszewicz, kierownik Wydziału Spraw Obywatelskich UM.
W ubiegłym roku z prac interwencyjnych, porządkowych, społeczno-użytecznych, przygotowania zawodowego oraz staży skorzystało blisko 1800 osób. Z kasy miejskiej na ten cel wydano ponad pół miliona złotych. W tym roku kwota ta zmniejszy się do 327 tys. zł.
Burmistrz dodaje, że pomoc nie jest tak bardzo potrzebna, bo w Bytowie jest coraz więcej ofert pracy.
- Przykładowo firma Drutex w najbliższym czasie chce uruchomić nową halę produkcyjną. Sporo ofert ma również Powiatowy Urząd Pracy - zapewnia.
Bezrobocie w Bytowie jednak nadal wynosi około 30 procent.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?