Nieoczekiwanie wraca sprawy afery w przyszpitalnym prosektorium. W ubiegłym roku Bytowem wstrząsnęła miastem. Ponad 150 osób musiało złożyć zeznania na policji i w prokuraturze. Ryszard H., pracownik prosektorium przez 3 lata brał do własnej kieszeni opłaty, które wpłacały rodziny osób zmarłych.
W sumie w latach 2002 - 2005 zagarnął w ten sposób 42 tys. zł. Oskarżony przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Został skazany na rok i 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Musi też oddać szpitalowi pieniądze. Nadal jednak pracuje.
Tą sprawą ponownie zajmuje się teraz prokuratura, ale tym razem w Chojnicach. I nie chodzi już o Ryszarda H. Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków w zakresie braku nadzoru nad pracownikiem prosektorium. Przez kilka lat nikt bowiem nie zauważył, że technik sekcyjny brał dla siebie opłaty za mycie, golenie, przechowywanie w chłodni i ubieranie zwłok osób zmarłych.
- Zleciliśmy policji przesłuchanie Ryszarda H., pracownika bytowskiego prosektorium - mówi prokurator Grzegorz Bejnar. - Po zapoznaniu się i ocenie wszystkich dokumentów ustalę czy osobom odpowiedzialnych za nadzór postawić jakieś zarzuty.
Prokurator nie wyklucza, że przesłuchane zostaną kolejne osoby pracujące w szpitalu, m.in. dyrektor Szpitala Powiatu Bytowskiego i jego zastępca. Ryszard H. nadal pracuje w prosektorium.
Dyrektor Zbigniew Binczyk nie widzi w tym nic złego.
- Po wyroku sądu nie mieliśmy podstaw, aby go zwolnić, a poza tym nie ma kto go zastąpić - twierdzi. - A nowego postępowanie prokuratury nie zamierzam komentować.
W maju powinniśmy już wiedzieć czy zostaną postawione zarzuty, czy też sprawa zostanie umorzona.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?