Bytów. Nieznana substancja z balkonów niszczy auta

Przy ulicy Pochyłej 7a w Bytowie, gdzie przed kilku laty znajdowała się kotłownia, ocieplająca osiedle, stanął w ubiegłym roku nowy budynek. Mógł być wizytówką tej części miasta, gdyby nie balkony. Warunki atmosferyczne sprawiły, że wycieka z nich dziwna substancja i to bezpośrednio na niewielki parking.

- Kiedy rano przyszedłem po samochód, miał pełno białych zacieków - skarży się Andrzej Kajetowski. - Początkowo myślałem, że to od prania, które wisiało na balkonie. Próbowałem to zmyć różnymi środkami, ale zawsze biały zaciek, po kilku minutach ponownie się pojawiał. Pojechałem do myjni, aby to usunąć. Pracownik był zdziwiony.

Pytał co to jest. Nawet z szyby nie można tego usunąć. Będę musiał chyba to zeskrobać, aby te plamy zlikwidować. Uszkodzę przez to lakier.
Poszkodowany kierowca pyta, kto zwróci mu koszty ponownego lakierowania samochodu. Osób poszkodowanych jest zresztą znacznie więcej. Niewykluczone, że również oni będą domagać się odszkodowań za poniesione straty.

Administratorem budynku jest Bytowskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
- My jedynie zarządzamy - zastrzega Maryla Micheńko, prezes BTBS. - Właścicielem budynku jest wspólnota mieszkaniowa. Budynek jest ubezpieczony i ewentualnie od nich można domagać się odszkodowań za poniesione szkody.

Członkowie wspólnoty nie poczuwają się jednak do odpowiedzialności.
- Nie mamy pewności, czy to się stało pod naszym blokiem - tłumaczy Przemysław Krawaczynski, członek zarządu wspólnoty. - Mogło to się stać w innym miejscu lub ktoś złośliwie wylał coś na samochód. Nie przedstawił on żadnych dowodów, że nasza wspólnota jest za to odpowiedzialna. Z tego co wiem, wykonawca użył specjalnego, mrozoodpornego kleju do płytek ceramicznych i nie ma prawa nic wyciekać.
Na balkonach jednak wyraźnie widoczne są ślady. Pod niektórymi utworzyły się już nawet kilkucentymetrowe sople.