- Byłej pracownicy miasteckiego szpitala jeszcze nie postawiono zarzutów. Sprawa ta zostanie skierowana do Prokuratury Rejonowej w Miastku, gdyż ze względu na lokalizację opisywanego zdarzenia to ona jest właściwa do jej rozpatrywania - mówi Ryszard Krzemianowski, szef Prokuratury Rejonowej w Bytowie.
Za zarzucane położnej przestępstwo grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratura w Miastku jeszcze tej sprawy nie rozpoznała, ale jej okoliczności od kilku tygodni są powszechnie znane opinii publicznej. Ujawnił ją sam szpital organizując konferencję prasową.
Przeczytaj także: Tragiczna śmierć w szpitalu
Do tragedii doszło 14 lutego, gdy u mieszkanki Miastka stwierdzono martwą ciążę. Wówczas w szpitalu była już po raz drugi, bo dwa dni wcześniej, po skierowaniu z poradni K gdzie nie wykryto ruchów dziecka, była badana przez położną. Pracownica szpitala odesłała kobietę do domu. Prezes twierdzi, że dopuściła się wówczas rażących zaniedbań łamiąc regulamin postępowania.
- Zrobiła źle dwie rzeczy. Po pierwsze nie zachowała wyników KTG. Serwisant je odczytał, ale nie jesteśmy w stanie jednoznacznie określić czy to tętno płodu czy matki. Po drugie powinna o tym przypadku poinformować lekarzy, czego nie zrobiła, co jest już poniżej krytyki - wylicza prezes Piotr Karankowski. - Wszystkie te czynności wynikają z procedury, którą własnoręcznym podpisem wcześniej zatwierdziła przyjmując ją do wiadomości. Sądzę, że jej długoletni staż pracy mógł być przyczyną jej postępowania. Tą panią mogła zgubić rutyna. Medycyna idzie naprzód. Trzeba się edukować, a ta pani myślała, że już wszystko wie.
Przeczytaj także: Szpital przyznał się do winy
Z powodu złamania dwóch punktów regulaminu położna została zwolniona dyscyplinarnie. Teraz jeszcze grozi jej sprawa prokuratorska.
- Nie powiadamiałem prokuratury od razu, bo czekałem na wyniki sekcji zwłok płodu. Gdy je otrzymałem podjąłem decyzję o konieczności powiadomienia prokuratury - mówi Karankowski. - Nie mogę ujawnić co dokładnie wykryła sekcja zwłok, bo to tajemnica lekarska. Rodzina też nie życzy sobie by podawać tak dokładne dane - zastrzega.
31 marca w człuchowskim Sądzie Pracy odbędzie się rozprawa przeciwko szpitalowi. Położna uważa, że zwolnienie dyscyplinarne jest zbyt drastyczną decyzją. Zażądała przywrócenia do pracy na zajmowane dotychczas stanowisko. Prezes się z jej żądaniem nie zgadza.
O czarnej serii zdarzeń w Szpitalu Powiatu Bytowskiego przeczytasz w sobotę 26.03 w Dzienniku Bałtyckim.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?