Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów, Miastko. Rynek mieszkaniowy pod lupą dziennika powiatu bytowskiego.

Marcin Rekowski
Na lokalnym rynku brakuje tanich mieszkań.
Na lokalnym rynku brakuje tanich mieszkań. Marcin Rekowski
Pogarszająca się sytuacja gospodarcza potęguje problemy mieszkaniowe, które najdotkliwiej odczuwalne są w Bytowie i Miastku. Sprawdziliśmy w jakiej sytuacji są osoby poszukujące własnych "czterech kątów".

Ostatnie miesiące na rynku mieszkaniowym nie napawają optymizmem. Analitycy uważają, że rynek nieruchomości w Polsce znajduje się w stanie "przedzawałowym". Paradoksalnie, chociaż ceny mieszkań spadają i chętnych na nie nie brakuje, to i tak coraz trudniej o własne "M". Wiele osób musiało zmienić plany gdy banki odmówiły im kredytu.

- Największym problemem przy zakupie własnego mieszkania jest zdolność kredytowa, którą weryfikuje bank. Na początku tego roku starałam się z mężem o kredyt hipoteczny, jednak brak umowy o pracę na czas nieokreślony zupełnie nas zdyskwalifikowały - mówi pani Ania z Bytowa.
Podobne opinie usłyszeć można wśród mieszkańców Miastka.
- Nie stać nas na zakup własnego mieszkania. Dziś wynajmujemy dwa pokoje za 500 złotych miesięcznie i tyle - podsumowuje pan Andrzej.

Dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji może być ubieganie się o lokal komunalny lub socjalny, na które chętnych nie brakuje. W tym przypadku konieczne jest jednak spełnienie odpowiednich kryteriów.
- Obecnie w naszych zasobach nie posiadamy wolnych lokali, poza dwoma mieszkaniami socjalnymi, które stanowią konieczną rezerwę. Trafiły do nas już 54 wnioski, które czekają na rozpatrzenie. Na uwagę zasługuje też fakt, że w tym roku wykonaliśmy już 4 eksmisje, czyli tyle ile w całym ubiegłym roku - powiedziała nam Danuta Hemmerling z Wydziału Mienia Komunalnego Urzędu Miejskiego w Bytowie.

Coraz więcej osób o możliwość zakwaterowania pyta także w Bytowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- W naszych zasobach znajduje się obecnie 1515 mieszkań. Wszystkie, jak na razie, są zajęte i trudno powiedzieć kiedy coś się zwolni. Nie planujemy też żadnych inwestycji pomimo, że posiadamy grunty. Wszystko zależy od dostępności kredytów - kwituje Mirosław Galas, prezes Bytowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Porównywalną ilością, bo 1257 mieszkaniami, zarządza Miastecka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Tam również - jak mówi prezes Tomasz Fabianiak - obłożenie jest stuprocentowe.
- Chociaż widzimy zapotrzebowanie na rynku nieruchomości, to nie przewidujemy obecnie żadnych inwestycji. Czasami pojawiają się jakieś wolne lokale, ale pochodzą one z eksmisji. Najczęściej są sprzedawane, a pieniądze z transakcji zasilają kasę spółdzielni - wyjaśnia Fabianiak

Światełko w przysłowiowym tunelu widzi Jerzy Dolny, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego w Miastku.
- Jest nadzieja, że niedługo pozyskamy poszpitalny budynek przekazany gminie przez starostwo, w którym można zaadoptować aż 24 mieszkania o podwyższonym standardzie. Wszystko zależy jednak od tego, czy miasto znajdzie pieniądze na ten cel - mówi Dolny. - Obecnie na lokale oczekuje prawie 40 rodzin. Generalnie wychodzimy z założenia, że najwięcej mieszkań powinno znaleźć się w rękach prywatnych, bo przecież nie ma lepszego gospodarza, niż sam właściciel - dodaje.

Sposobem rozwiązanie problemu mieszkaniowego dla osób średniozamożnych miały być Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Dziś większość z nich zajmuje się już tylko zarządzaniem obiektami i ich administrowaniem.
- Obecnie w naszych zasobach nie ma żadnego wolnego mieszkania. Nie ma też większej przepychanki wśród chętnych. Sytuacja uzależniona jest od tego, co dzieje się w gospodarce, czyli od dostępności do kredytów i pracy. Zainteresowani wolą kupować mieszkania u prywatnych deweloperów, których w regionie nie brakuje - twierdzi Maryla Micheńko, prezes Bytowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

Przeczytaj też jak gmina Bytów zabrała dom pięcioosobowej rodzinie

Tymczasem firma ŻMUDA, jedna z większych firm budowlanych w regionie, nie narzeka na brak zleceń. Obecnie przedsiębiorstwo realizuje kilka inwestycji związanych z budownictwem mieszkaniowym. Jedna z nich powstaje w Bytowie przy ulicy Sikorskiego.
- Jest to budynek, w którym znajdą się lokale usługowe i mieszkalne. Chociaż obiekt dopiero powstaje, znalazło się już wiele osób zainteresowanych zakupem mieszkania w tym budynku. Najczęściej o mieszkania dwupokojowe pytają młode małżeństwa. Większość osób kupuje jednak własne "M" na kredyt. Tylko 10 proc. naszych klientów dysponuje gotówką - wyjaśnia Krzysztof Zdrojewski z Przedsiębiorstwa Budowlanego "ŻMUDA".

Zakup własnego mieszkania na rynku pierwotnym o powierzchni 50 m2, to dziś koszt około 150 tysięcy złotych brutto. Należy pamiętać, że cena uzależniona jest przede wszystkim od lokalizacji i standardu wykończenia lokalu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto