Apel wędkarzy z bytowskiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego, którzy zwrócili się do mieszkańców o darowanie życia karpiom przed wigilijną wieczerzą przyniósł mizerny efekt.
Nad staw miejski przy ulicy Kołłątaja przyszło tylko kilku członków zarządu PZW oraz dziennikarze.
- W Polsce na takie akcje społeczeństwo jest jeszcze mało uwrażliwione. A szkoda - mówi nieco zawiedziony Piotr Kluk, prezes koła. - Nie poddajemy się jednak i będziemy ją kontynuować w przyszłych latach.
W sobotę do jeziora trafiły tylko karpie kupione przez wędkarzy.
- Kupiliśmy dziewięć karpi - mówi Edward Braksator, członek zarządu koła PZW w Bytowie. - Pieniądze wyłożył Leon Laska, jeden z bytowiaków. Niestety, choroba nie pozwoliła mu na samodzielne wypuszczenie ryb do wody. Zrobiliśmy to za niego.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?