Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów. Burza, zwolnienia i sądowe pozwy w PPKS

ll
Takiej burzy w bytowskim PPKS jeszcze nie było! Załoga zapowiada protest i chce odwołania obecnego zarządcy (decyzję podejmą dzisiaj - dop. red.). A wszystko dlatego, że - ich zdaniem - w firmie źle się dzieje.

Takiej burzy w bytowskim PPKS jeszcze nie było! Załoga zapowiada protest i chce odwołania obecnego zarządcy (decyzję podejmą dzisiaj - dop. red.). A wszystko dlatego, że - ich zdaniem - w firmie źle się dzieje. Zwalniani są ludzie, podrożały bilety, zlikwidowano niektóre kursy.
Do sądu wpłynęły już cztery pozwy od byłych pracowników. Dwa doniesienia, w tym ministra budownictwa Antoniego Jaszczaka, który do niedawna zarządzał firmą, bada też prokuratura.
Adam Treder, obecny zarządca (wcześniej kierownik dworca PKS w Słupsku i kandydat PiS w wyborach do Sejmu), przez miesiąc wprowadził duże zmiany w firmie. Niemal wszystkie poczynania i decyzje poprzednika Antoniego Jaszczaka, który wyprowadził PPKS z tarapatów, są zmieniane. Jak twierdzą pracownicy - zwalniani są też ludzie, którzy współpracowali z byłym zarządcą lub byli mu przychylni. Ostatnio pracę stracił radca prawny. Nowy zarządca zatrudnił kancelarię prawniczą ze Słupska. Po zakładzie krąży lista 18 nazwisk ludzi do zwolnienia, której autorami mają być członkowie NSZZ Solidarność. Są na niej m.in. cztery niedawno zwolnione osoby. Pozostała czternastka jest pewna, że wkrótce dostanie wypowiedzenia.
- To straszne, co się w zakładzie dzieje - mówi jeden z pracowników, który też jest na liście. - PiS i Solidarność prowadzą czystki.
Z zarzutami nie zgadza się zarządca komisaryczny. - W firmie trwa restrukturyzacja - tłumaczy Adam Treder. - Pracownicy są przenoszeni na inne stanowiska, a jeżeli kierownictwo uzna, że takie stanowisko jest zbędne, są zwalniani.
Krążą plotki, że zmiany w zakładzie mają na celu połączenie bytowskiej firmy, która przynosi zyski z przynoszącym straty PKS-em w Słupsku.
- Pierwszy raz spotykam się z takim stwierdzeniem. Nie chcę tego komentować - zastrzega Treder.
Cztery zwolnione osoby oddały sprawy do sądu pracy. Prokuratura bada też doniesienie Mirosława Harasyma, szefa bytowskiego koła Związku Ukraińców w Polsce oraz pracownika PPKS (on też ma się znajdować na liście osób do zwolnienia - dop. red.), który w marcu zawiadomił prokuraturę o szykanowaniu osób pochodzenia ukraińskiego. Sprawę do prokuratury oddali też na początku kwietnia Antoni Jaszczak oraz Marian Kuten - jego były pełnomocnik. Uznali, że zostali pomówieni przez związkowców „S”. W związkowym piśmie zarzucono im narażenie firmy na straty i szykanowanie członków Solidarności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto