Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów: Areszty bytowskiej bezpieki (CZĘŚĆ 5)

Gerard Czaja
Gerard Czaja napisał reportaż o bytowskim PUBP
Gerard Czaja napisał reportaż o bytowskim PUBP Marcin Pacyno
Dziś piąta część reportażu Gerarda Czai, senatora V kadencji z Bytowa. Pisze o aresztach Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w latach powojennych.

Pierwszy areszt PUBP w Bytowie urządzono pod koniec kwietnia 1945 roku (dokładna data nie jest znana) w siedzibie UB przy ul. Grunwaldzkiej 26 (obecnie 1 Maja 26, budynek po byłym gestapo, później budynek administracyjny tartaku). W budynku tym przed wojną mieścił się graniczny komisariat tajnej policji (Grenzkomissariat der Gehaeimen Staatspolizei) przemianowany potem na „Geheime Staatspolizei, Aussendineststelle Bütow”, obejmujący swym zasięgiem teren powiatu bytowskiego i miasteckiego. W podziemiach tego budynku zachowały się cztery cele więzienne, w których katowano i zabijano kaszubskich patriotów.

Między innymi funkcjonariusz Gestapo Scheffler zamordował tam w 1944 roku Jana Gostomskiego, rolnika z Kłączna, działacza Związku Polaków w Niemczech.
W areszcie przy ul. Grunwaldzkiej 30 w czterech celach o łącznej powierzchni 16 m2, siedziało niekiedy 30 mężczyzn (0,5 m2 na 1 osobę). Spali na platformach zbitych z desek. W kącie umieszczony był cuchnący, używany w wyjątkowych sytuacjach kubeł na ekskrementy. Aresztowanych wyprowadzano bowiem, ale tylko w określonych godzinach, w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych na podwórze, gdzie stały drewniane latryny. Zatrzymani nie myli się, siedzieli w łachmanach. Wszędzie było pełno wszy. Jedzenie dostarczały im rodziny. Jeśli ktoś nie miał rodziny lub nie wiedziała ona o miejscu pobytu aresztowanego, musiał głodować.

Po opuszczeniu Bytowa przez przedstawicieli kontrwywiadu radzieckiego SMERSZ, bytowska „bezpieka” przeniosła się do budynku przy ul. Wojska Polskiego 11 (obecnie budynek PSS). W budynku tym areszt składał się z 7 cel znajdujących się po obu stronach wąskiego korytarza. Wchodziło się do niego bezpośrednio z głównego korytarza przez grube okratowane drzwi, umieszczone pod klatką schodową, po prowadzących do piwnic schodach. Areszt urządzono w czasie, kiedy budynek zajmowali przedstawiciele kontrwywiadu radzieckiego SMERSZ-u. Dla mieszkańców powiatu bytowskiego w latach 1945-1946, szczególnie autochtonów, była to po prostu siedziba „ruskich”, który wsławili się w aresztowaniach i torturowaniu ludności rodzimej (Kaszubów).

Podobnie jak w areszcie przy ul. Grunwaldzkiej 26 (obecnie 1 Maja 26) warunki sanitarne przy ul. Wojska Polskiego 11 były podobne. W większości celach okna były zamurowane lub przeważnie zamknięte. Kible na nieczystości w celach. O spacerach nie było mowy. Paczek od rodzin nie można było otrzymać. Wobec stale zwiększającej się liczby więźniów ścieśniano ludzi po kilka lub kilkunastu w małych klitkach piwnicznych. Wielu trzymano tygodniami w ciemnych wilgotnych celach, w których jedynym posłaniem był siennik ułożony wprost na żwirowej posadzce.

W sprawozdaniu referatu śledczego PUBP w Bytowie z dnia 20 października 1946 r. wynika, że łączna liczba aresztowanych w m-cu październiku wynosiła 73 osoby. Przyjmując, że łączna powierzchnia aresztu przy ul Wojska Polskiego 11 wynosiła 51 m2, na jednego aresztanta przypadało 0,7 m2.

W tego rodzaju katakumbach dla żywych osadzano w latach 1945-1946 przeważnie bytowską ludność rodzimą, osoby, które podpisały volkslistę (o „specjalnym” traktowaniu volksdeutschy mówiła specjalna instrukcja o trybie postępowania w sprawach volksdeutschy wydana przez MBP z dnia 14 stycznia 1947). Ani płeć, ani wiek, ani stan zdrowia nie odgrywały w tym przypadku żadnej roli.

W areszcie PUBP w Bytowie racje żywnościowe nie były wydawane zgodne z rozkazem MBP nr 41. Przeprowadzona kontrola referatu gospodarczego PUBP w Bytowie przez Inspektora Kontroli WUBP w Szczecinie wykazała naruszenie ustalonych norm, w wyniku czego zatrzymani w bytowskim areszcie otrzymali ponad ustaloną normę 15,264 kg margaryny na sumę 5.727 zł. Polecono więc potrącić st. referentowi Stanisławowi Wieczorkowi kwotę 5.727 zł jako równowartość za wydane ponad normę artykuły żywnościowe

Bytowski areszt nie posiadał dostatecznego zabezpieczenia, co było przyczyną ucieczki trzech osadzonych w grudniu 1949 roku. W rozkazie nr 25 szefa WUBP w Szczecinie z dnia 16 grudnia 1949 roku poinformowano o tej ucieczce, stwierdzając: Niedawno miał miejsce wypadek ucieczki 3-ch groźnych przestępców z aresztu PUBP w Bytowie, gdzie na skutek nie zamknięcia przez wartownika drzwi aresztu – zatrudniony w kuchni tego aresztu przestępca dokonał napadu na wartownika i zabierając klucze – wypuścił z celi zatrzymanych tam dwóch jego wspólników, po czym razem uciekli.

Analizując sprawozdania poszczególnych referatów można uznać, że przez prawie 10 lat funkcjonowania aresztu śledczego przy PUBP w Bytowie aresztowano ponad 360 osób (np. w 1946 – 112 aresztowanych, 1948 r. – 99, 1950 r. – 23, 1952 r. – 44, 1954 r. – 12) Podana liczba osób, które znalazły się w bytowskim areszcie nie zamyka listy zatrzymanych w powiecie bytowskim, gdyż brak w niej osób ujętych przez sowieckie organy bezpieczeństwa w pierwszych tygodniach po wkroczeniu Armii Czerwonej do Bytowa oraz osób zatrzymanych przez WUBP w Szczecinie.

Szefom PUBP zwracano uwagę na szczególne zachowanie ostrożności w przypadku próby aresztowania osób zajmujących eksponowane stanowiska. O takim zachowaniu informował szefów PUBP w województwie szczecińskim ppłk Józef Mrozek w piśmie okólnym nr 17 z dnia 1 października 1947 r. stwierdzając: Za wyjątkiem nie cierpiących zwłoki, przytrzymywanie osób zajmujących eksponowane stanowiska w służbie państwowej i samorządowej oraz funkcje w partiach politycznych, agentów i informatorów bez zgody szefa lub odpowiedniego wydziału WUBP jest niedopuszczalne.

Pomimo wydawanych zarządzeń zdarzały się liczne przypadki aresztowania tych „szczególnie chronionych” osób przez PUBP na własną rękę i bezpodstawnie i nieprzemyślanie. Jako przykład podano aresztowanie w dniu 15 lutego 1950 roku Zdzisława Walkowiaka (późniejszy dyr. szpitala w Bytowie) asystenta chirurgii, za przechowywanie broni bez zezwolenia i bez zgody wydziału III i V. Pismo w sprawie Z. Walkowiaka wydział III dostarczył PUBP w Bytowie 25 marca 1950 roku, w którym nie zostało wydane wyraźne polecenie o aresztowaniu.

Analizując zgromadzoną dokumentację można przyjąć, że o pozytywnej ocenie poszczególnych funkcjonariuszy PUBP w Bytowie decydowała nie tylko liczba zwerbowanych agentów czy liczba założonych spraw, ale przede wszystkim ilość ludzi osadzonych w areszcie i to szczególnie posiadaczy II i III grupy volkslisty, autochtonów, z kręgu organizacji niepodległościowych i partii opozycyjnych.

Przepisy prawne wydawane w formie dekretów przez Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, szczególnie te wydane w drugiej połowie 1944 r. i pierwszym półroczu 1945 r., ułatwiały funkcjonariuszom zatrzymywanie i osadzanie w aresztach nie tylko członków organizacji niepodległościowych. Późniejsze dekrety, szczególnie dekret o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego, kodeks karny Wojska Polskiego, dekret o ochronie Państwa czy dekret o środkach zabezpieczających dla zdrajców narodu, stanowiły prawną podstawę do wprowadzenia rządów „silnej ręki”.

Szczególnie “popisowym” przepisem małego kodeksu karnego był jego art. 22. Przepis ów głosił, że: “Kto rozpowszechnia fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego, bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów; podlega karze więzienia do lat 5 lub aresztu do lat 5”. Było to tzw. przestępstwo szeptanej propagandy.

W sprawozdaniach z pracy referatu śledczego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bytowie za lata 1946-1952 w zdecydowanej większości prowadzone były postępowania za naruszenia art. 22 zawartego w dekrecie z 13 czerwca 1946 roku o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa. W październiku 1946 roku przekazano do Prokuratora III Rejonu w Słupsku sprawę przeciwko członkom Zarządu Powiatowego PSL w Bytowie, Janowi Bilińskiemu i Reginie Budzikowskiej, za rozsiewanie wrogiej propagandy przeciwko Rządowi oraz organom bezpieczeństwa publicznego, co według oficera śledczego, stanowiło naruszenie art. 22 dekretu z dnia 13 czerwca 1946 roku.

W styczniu 1946 roku za podejrzenie o rozprowadzanie ulotek antypaństwowych aresztowano dwie osoby. Za wystąpienia antypaństwowe w miesiącu styczniu 1947 roku oskarżono Jana Okroja (naruszenie art. 22 dekretu z 13 VI 1946 r.)

Poza wymienionym sprawami do zdarzeń ciekawych zliczyć należy prowadzone dochodzenie przeciwko Janowi Gliszczyńskiemu, podejrzanemu o naruszenie art. 22 dekretu za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości na terenie spółdzielni produkcyjnej w Gostkowie pow. bytowski, polegających na namawianiu sąsiadów do nie wstępowania do spółdzielni produkcyjnej, „w których to będzie wielki głód i nędza i my wszyscy w nich z głodu pozdychamy, a dzieci nasze nie będą miały chleba, bo wszystko, co chłop posiada, to zabiorą do spółdzielni produkcyjnej”.

Rok 1950 był również „obfity” w zdarzenia związane z naruszeniem art. 22 dekretu z 13 czerwca 1946 roku. Prowadzono postępowanie przeciwko Pawłowi Cale i Józefowi Roszkowskiemu za rozpowszechnianie fałszywych informacji, które polegały na tym, że: „W 1949 r. i 1950 r. oficjalnie występował na zebraniach gromadzkich w Niedarzynie pow. Bytów, oświadczając wobec zebranych gospodarzy, że gdy był w Związku Radzieckim, to tak się dorobili w tych kołchozach, że przyjechał do Polski w jednych podartych spodniach i o lasce”.

Podobne oskarżenia skierowano ponownie pod adresem Józefa Roszkowskiego, który w miesiącu lipcu 1950 r. w Pomysku Wielkim w P.G.R. pow. Bytów podczas pracy w polu oświadczył do robotników, że podczas panowania hitleryzmu na tych terenach, to było o wiele lepiej dla klasy robotniczej, ponieważ można było więcej zarobić i lepsze panowały wówczas zarobki niż obecnie w Polsce Ludowej. Równocześnie w miesiącu sierpniu 1950 r., według funkcjonariuszy PUBP w Bytowie, Roszkowski rozpowszechniał fałszywe wiadomości wśród robotników, że wkrótce zmieni się ustrój państw polskiego, a na tereny Ziem Odzyskanych powrócą Niemcy”.

W podobnym tonie brzmi informacja zawarta w sprawozdaniu miesięcznym referatu śledczego PUBP w Bytowie za okres od 1 listopad 1950 r. do 30 listopada 1950 r. Prowadzono w tym czasie również postępowanie za naruszenie art. 22 dekretu z 13 czerwca 1946 roku, czyli za szerzenie fałszywych informacji, wobec Władysława Kiżewskiego za to, że opowiadał do miejscowej ludności gromady Modrzejewo pow. bytowski, że w niedługim okresie czasu wybuchnie wojna między blokami imperialistycznymi a państwami socjalistyczno-demokratycznymi i Polska w tej wojnie zostanie pokonana… […] Ponadto w swych wrogich wystąpieniach opowiadał na zebraniach gromadzkich, że obecnie w Polsce Ludowej zakłada się gospodarstwa kolektywne, na system gospodarki kołchozowej Związku Radzieckiego naświetlając w ten sposób, że gospodarze, którzy przystąpią do spółdzielni produkcyjnej, to będą cierpieć głód i umierać z głodu, jak umierają ludzie masowo w Związku Radzieckim w kołchozach.

Przeanalizowana przez autora dostępna w zasobach IPN dokumentacja, pozwoliła na przebadanie jedynie pojedynczych przypadków osób osadzonych w bytowskim areszcie oraz skazanych przez sądy tylko jednego rodzaju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto