Ponoć przywoływanie wieku kobiet jest nietaktowne. Nie napiszemy więc ile Teresa Glapińska ma lat a jedynie to, że jest już na emeryturze i ma mnóstwo energii żeby pomagać innym. - Mój syn miał 16 lat kiedy musiał mieć przeszczepioną nerkę. Teraz będzie mieć trzeci przeszczep. Skoro w jego chorobie wiele osób nam pomagało, to dlaczego ja nie mam pomagać teraz – dopytuje retorycznie pani Terenia i zaznacza, że ma niewiele czasu na rozmowę, bo… musi szyć maseczki. Trudno zliczyć ile już wyprodukowała. Niektórzy mieszkańcy sygnalizują, że może nawet tysiąc. I co ciekawe, maseczka maseczce nierówna.
- Te dla mieszkańców gminy szyję z materiałów dostarczonych mi przez Krysię Michalak z biblioteki. Te dla pracowników szpitala w Miastku szyję z tego, co udaje mi się kupić. I nie wezmę za żadną nawet złamanego grosza. Trzeba sobie pomagać
– zaznacza pani Teresa. - Naprawdę najbardziej jest mi żal personelu szpitali. Czasami, kiedy widzę w telewizji, jak oni się poświęcają, czasem zdarza mi się płakać. Już nie mogę tego oglądać – przyznaje Glapińska, która jest emerytowaną krawcową. Udało jej się do produkcji maseczek zaangażować nawet męża. - Pomaga mi, przewijając po uszyciu maseczki na prawa stronę – dodaje.
Niektórzy mieszkańcy Trzebielina z podziwem patrzą na panią Teresę, która prócz swoich zajęć domowych, znajduje także czas na szycie maseczek i… pomaganie starszym i samotnym. Tu komuś zrobi zakupy, tam wpadnie na kawę… Taka Matka Teresa. Nie z Kalkuty, a z Trzebielina.
O AKCJI SZYCIA MASECZEK W BIBLIOTECE W TRZEBIELINIE PRZECZYTASZ TEŻ TUTAJ
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?