Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka zajmie się promocją Miastka. Rozmowa z nowa kierownik Pauliną Stranz

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Maria Sowisło
Rozmawiamy z nową kierownik wydziału promocji Urzędu Miejskiego w Miastku Pauliną Stranz.

Skąd się pani tu wzięła?
Z Bydgoszczy.

Co się stało, że zamieniła pani Bydgoszcz na Miastko?
Życie. Wybrałam, że tu będzie bardziej rodzinnie. Rodzina ze strony męża spowodowała, że tutaj jestem.

Znała pani wcześniej Miastko?
Przejeżdżałam przez Miastko, jadąc nad morze ale nigdy nie zastanawiałam się co to jest za miasto. Najbardziej z tego regionu zapamiętałam Biały Bor, gdzie było najwięcej fotoradarów.

To gdzie pani poznała męża?
Jeszcze gdzie indziej. Życie jest przewrotne.

Z wcześniejszej naszej rozmowy wynikało, że zaledwie latem ubiegłego roku przeprowadziła się pani do Miastka.
Tak. Niedawno. Wcześniej już w małżeństwie bywałam tutaj. Mąż próbował mi zaszczepić piękno miasteckiej ziemi. Zawsze jakby czułam to Miastko, że coś w nim jest. Przez to, że byłam wychowana w dużym mieście, właściwie całe życie spędziłam w centrum dużego miasta, było mi ciężko przyzwyczaić się do panującego w Miastku spokoju. Bez korków, ciągłego biegu. Kiedy się przeprowadziliśmy z mężem, wszędzie biegliśmy. Do babci, do dziadka, na cmentarz, na autobus, wszystko było w ciągłym biegu. W pewnej chwili mąż zapytał: Paulina, ale dlaczego my właściwie biegniemy? Przecież tu każdy chodzi własnym tempem. Zwolniliśmy.

Ile czasu zajęło pani przestawienie się na mniejsze miasto?
Niedługo. Już w październiku byłam dziewczyną z Miastka.

To gdzie dziewczyna z Miastka widzi potencjał tego regionu?
Widzę bardzo duży. Przede wszystkim w ludziach. Widzę, że chcą ale często nie wiedzą jak. Ja to naprawdę widzę. To mi się bardzo podoba. Potencjał w ludziach jest ogromny. Może trzeba ich chwycić za rękę? Może pokazać, że Miastko chce i potrafi? Potencjał jest też w tych ziemiach. Miastko powinno stać turystyką. Jestem dziewczyną z Bydgoszczy. Wiem, że jest mi bliżej jakby do Pałuk i okolicy, bo tam spędzałam wolny czas. Wśród zielonych ziem, nad wodą i jeziorami. Tylko dlaczego nie wypoczywać w tych stronach? Potencjał jest identyczny. Dlaczego jeżdżąc nad morze, nigdy nie wiedziałam, że tu można się zatrzymać? Tu gdzie jest cisza i spokój nad jeziorem. Nie miałam wcześniej o tym pojęcia. Dopiero kiedy zamieszkałam tutaj, raz, drugi jakoś trzeba było zagospodarować letni czas. Zaczęłam Miastko odkrywać. Dlaczego nie spędzić wolnego czasu na polu namiotowym w Bobięcinie czy w wynajętym domku w Świeszynie… To jest siła i moc tego regionu. Widzę to.

Sądzi pani, że przez te wszystkie lata ten potencjał nie był wykorzystany?
Nie wiem. Kiedy słucham ludzi, to okazuje się że kiedyś był wykorzystywany. Potem jakoś umarł. Ciężko powiedzieć co się stało. Jeszcze za mało wiem, żeby to stwierdzić jednoznacznie.

Tuż po wyborze na stanowisko kierownika, mówiła pani że chciałaby ofertę skierować do młodzieży. Jaka to miałaby być oferta? O czym ani myślała?
Tak jak pani wspomniała w naszej pierwszej rozmowie, młodzież zatrzyma tutaj praca i mieszkanie. Prócz tego jest też bycie dumnym ze swojego miejsca zamieszkania, pochodzenia. Mój małżonek, kiedy się spotkaliśmy, powiedział że jest z Miastka. Wszyscy dopytywali ale z jakiego miasta? Tłumaczył nam, że nie z miasta, a z Miastka…

Były burmistrz Roman Ramion często mówił to samo…
…Dopytywaliśmy mojego męża gdzie to Miastko jest. On opowiadał z dumą o Miastku. Chciałabym, żeby młodzież była dumna z tego, że pochodzi z Miastka. Gdzie można być, gdzie jest cisza, spokój i jednocześnie dwa, trzy razy w roku można się spotkać ze znajomymi podczas imprez, takich jak Dni Miastka. Wie pani ile osób przyjeżdża na Dni Miastka? Jestem w szoku. Pierwszą osobą była moja szwagierka, która przez jakiś czas mieszkała poza granicami kraju, ale na Dni Miastka zawsze przyjeżdżała. I tak samo jest z jej znajomymi. Raz żeby się spotkać, a dwa żeby odwiedzić swoje Miastko.

Dobrze, tylko jak to osiągnąć? Co zrobić?
Przede wszystkim ciężką pracą. Mogę szumnie opowiadać o wszystkim. Wydaje mi się, że trzeba wyciągnąć coś co jest skrywane. Może zacznijmy od reklamy? Może Facebook, bo młodzież jest tam bardzo aktywna. Przypominajmy, wspominajmy jak było i jak jest teraz. Małymi krokami. Jeszcze nie znam złotego środka. Kiedy go znajdę, na pewno powiem.

Mówiła pani o pomysłach na promocję Miastka i o tym, że tym ujęła komisje konkursową. Jakie to są pomysły?
Komisje ujęłam sobą i małymi pomysłami. Są wielkie dla gminy ale na ich realizację nie potrzeba wiele nakładu. Może zróbmy szumne otwarcie Dni Miastka, nagłośnijmy je, wypuśćmy krzykacz na miasto? Może pani burmistrz z wielkim kluczem otworzy Dni Miastka? Chodzi o takie male niuanse.

Mówiła pani o drzemiącym w ludziach potencjale. Nie ma pani wrażenia, że nie jest wykorzystany i jest często tłamszony w zarodku, bo brakuje pieniędzy, bo już zostały wydane… A bez pieniędzy trudno jest wypromować imprezę lub nawet ją zorganizować…
Widzę potencjał w tym, że również przy niewielkich pieniądzach można promować Miastko.

Tylko to są ogólniki.
Ciężko mi przytaczać konkrety, przy tak krótkim czasie po objęciu stanowiska

Ale wie pani jaki będzie zarzut? Przyjechała panna z Bydgoszczy i chce wypromować miasto o którym nic nie wie.
Tak. Ale po to tutaj jestem żeby się wszystkiego dowiedzieć i nauczyć. Po to też mam ludzi mi przychylnych. Wielu rzeczy dowiaduje się. To nie jest tak, że zostałam kierownikiem i nic nie chcę wiedzieć. Każdego dnia odkrywam nowe rzeczy. Przyswajam Miastko. Dopiero kiedy postanowiłam wystartować w tym konkursie, zaczęłam czytać o historii Miastka. Cały czas przyswajam wiedzę. Chcę o Miastku i jego mieszkańcach wiedzieć jak najwięcej. Myślę, że za jakiś czas będziemy mogły się spotkać i porozmawiać o konkretach, a może nawet pochwalić się czymś. Nigdy nie jest tak, że wchodzi nowy człowiek na stanowisko i wszystko jest super. Jestem z Bydgoszczy. Przyznaje się. Miastko mnie jednak kupiło i postaram się zrobić wszystko żeby było jak najlepiej. Czy się uda? Czas pokaże. A to, że ludzie będą mówić, wiem o tym. Obejmując tą funkcję, liczyłam się z tym.

A może jednak łatwiej będzie pani, bo jest pani z zewnątrz, bez bagażu mieszkania tutaj?
Też tak to odbieram. Traktuję to jako swój atut. Plus jest taki, że postrzegam Miastko jako towar marketingowy, w którym widzę potencjał. Małymi krokami uda się wypromować ten region. Nie od razu Kraków zbudowano. Na razie jest mi ciężko mówić o konkretach. Wiele rzeczy jeszcze nie wiem. Odkrywam Miastko z wielką przyjemnością.

Weszła pani na stanowisko w chwili, kiedy budżet promocyjny jest już ustalony…
W tym roku weszłam z gotowymi rzeczami i muszę się w to jak najlepiej wpleść, i jak najwięcej z siebie dać. Postaram się. Zobaczymy co będzie za rok. Kolejny budżet, kolejne pieniądze... Marzy mi się impreza związana z hasłem „Brama do natury”.

Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto