Listonoszka z Borzytuchomia zamiast zanieść pieniądze ze zwrotu podatku odbiorcom "wypłaciła" je sobie. Teraz straci pracę, a sprawa trafi do sądu.
- Sporządziliśmy wniosek do prokuratury - przyznaje Jerzy Biernacki, kierownik działu kontroli oddziału rejonowego Poczty Polskiej w Słupsku. - Z naszych informacji wynika, że kwota, jaką przywłaszczyła sobie listonoszka to około 3,8 tys. zł. Na razie wiemy o dziesięciu osobach. Sześciu z nich sama już wysłała pieniądze listami poleconymi.
Pozostałe cztery otrzymają je w najbliższym czasie już od poczty.
- Apeluję do wszystkich tych, którzy do tej pory nie otrzymali zwrotu podatku, a wiedzą, że pieniądze o zgłaszanie się do oddziału pocztowego - dodaje Biernacki.
Listonoszka teraz jest na zwolnieniu lekarskim. Po powrocie do pracy zostanie zwolniona dyscyplinarnie.
- We wtorek wpłynęło do nas zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez listonoszkę w urzędzie pocztowym w Borzytuchomiu, która miała przywłaszczyć sobie pieniądze w kwocie około 4 tys. zł, a także podrobić podpisy pod przekazami pocztowymi - mówi Jan Zborowski, prokurator rejonowy w Bytowie. - Teraz sprawą zajmie się policja, która ma dotrzeć do świadków i zebrać dowody. Za ten czyn grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Problem może być jednak ze świadkami, bo jak nieoficjalnie się mówi mieszkańcy Borzytuchomia nie będą chcieli zeznawać przeciwko swojej listonoszce. Część otrzymała już należne kwoty i to nawet z przeprosinami, a więc uważają, że sprawy nie ma.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?