Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o podpisy poparcia dla PO. Załoga Przedszkola nr 1 bała się nie poprzeć tej partii

Mateusz Węsierski
Załoga Przedszkola nr 1 poczuła się politycznie naciskana
Załoga Przedszkola nr 1 poczuła się politycznie naciskana Leszek Literski
Awantura o wyborcze podpisy poparcia zbierane w bytowskim Przedszkolu nr 1. Listę wyłożyła sympatyzująca z PO dyrektorka. Niektóre pracownice twierdzą, że nie mogły jej nie podpisać, odmawiając przełożonej.

Krajowe Biuro Wyborcze uznanie sprawy za niedopuszczalną warunkuje udowodnieniem istnienia nacisku. Dyrektor zapewnia, że podpisywanie się było dobrowolne, a lokalna opozycja twierdzi, że jako przełożona nie powinna występować z taką inicjatywą.

- Nie było to do końca dobrowolne, choć oczywiście nasza przełożona z batem nad nami nie stała. Trudno było jednak jej odmówić. To w końcu szefowa - zeznaje jedna z kobiet.

Inna zaznacza, że znamienne były dwa słowa. - „Proszę podpisać”. Tak powiedziała, nie pozostawiając możliwości odmowy - opowiada nauczycielka z Przedszkola nr 1.

Osoby, którym zbieranie podpisów przez panią dyrektor się nie spodobało, chętnie krytykują takie postępowanie, ale żadna z nich nie zgadza się na ujawnienie swoich danych osobowych. Twierdzą, że boją się o pracę.

- To małe miasto. Rządzi w nim Platforma Obywatelska. Jej członkiem jest nawet naczelnik wydziału oświaty, który nadzoruje szkoły. Obawiam się, że z czasem odbiłoby się to na nas - mówi jedna z kobiet.

Obawy te podziela członek rodziny jednej z nauczycielek. - Jest ich tam za mało. Gdyby wyszło na jaw, kto skarży się w prasie, rozpętałaby się awantura. Osoba ta nie miałaby łatwego życia - mówi mężczyzna.

Koniec miłości internautów do Platformy?

Lokalna opozycja wykorzystuje skargi pracowników przedszkola do skrytykowania swoich politycznych konkurentów.

- Dyrektor przedszkola jest przełożoną wszystkich pracowników, a więc z urzędu jego prośba jest równocześnie naciskiem - komentuje Mariusz Łuczyk, radny powiatowy, kandydat PiS do Sejmu. - Z tego, co mi również udało się ustalić, nacisk w Przedszkolu nr 1 był dość duży. To naganne i moim zdaniem kwalifikuje się jako złamanie zasad ordynacji wyborczej. Dla mnie ta sprawa ociera się o prokuraturę.

Dyrektor Katarzyna Kozłowska jest zdziwiona pretensjami o podpisy na listach wyborczych. Przyznaje, że taki dokument w szkole był, ale nikt do składania podpisów nikogo nie zmuszał.

- Nie jestem członkinią partii, ale sympatyzuję z Platformą Obywatelską. To moje indywidualne przekonania, jednak nikogo do składania podpisów nie namawiałam. Nie zrobiłam nic złego - zapewnia dyrektor Kozłowska. - Jestem zszokowana tymi oskarżeniami. Listy były do wglądu, każdy mógł złożyć na nich podpis, co nie wszyscy uczynili. Osoby te nie mają się czego bać, bo nie jestem mściwa. Kto mnie zna, ten o tym wie. W naszym przedszkolu panuje wolność wyrażania poglądów. Były też osoby, które głośno wyrażały poglądy przeciwko Platformie Obywatelskiej.

Dlaczego według Krajowego Biura Wyborczego dyrektor nie jest winna, a jej pracownicy powinni być asertywni? Przeczytasz w sobotę 1.10 w Dzienniku Bałtyckim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto