Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

370 zł za adres www byłego wicestarosty Krzysztofa S.

Mateusz Węsierski
Krzysztof S. w ubiegłej kadencji był radnym i wicestarostą
Krzysztof S. w ubiegłej kadencji był radnym i wicestarostą Archiwum
Popularna niegdyś domena internetowa byłego wicestarosty Krzysztofa S. jest wystawiona na sprzedaż. Za adres, pod którym aktywnie działał niegdyś polityk, trzeba zapłacić 370 zł. Na razie nie ma chętnych.

Wystawienie adresu wiąże się z zakończeniem kariery Krzysztofa S., który został skazany prawomocnym wyrokiem.

- Nie mam żadnej strony, nie wystawiam jej na żadnej aukcji, nie mam nic - skwitował krótko, powtarzając te słowa trzykrotnie, były polityk.

Udało się nam ustalić, że adres został wystawiony przez właściciela domeny, którym jest jedna z dużych polskich firm hostingowych, zajmujących się utrzymywaniem stron internetowych. Krzysztof S. nie jest już nią zainteresowany, choć jeszcze rok temu udzielał się tam regularnie komentując bieżące wydarzenia. Jako były dziennikarz miał "dobre pióro", więc czytelników nie brakowało.

S. na początku tego roku przyznał się do fałszowania podpisów na listach poparcia kandydatów do wyborów samorządowych. Wcześniej zrezygnował z przewodniczenia strukturom PSL w powiecie bytowskim. W ten sposób całkowicie odszedł z lokalnej polityki, bo jesienią 2010 roku przegrał w wyborach samorządowych. Jest teraz tylko pracownikiem biurowym w punkcie pozyskiwania unijnych funduszy. W jego miejsce na stanowisko szefowej PSL w powiecie bytowskim weszła Katarzyna Wirkus, ekskandydatka na fotel burmistrz Bytowa, była szefowa PCPR, a obecnie dyrektorka Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.

Przypomnijmy, że do sfałszowania podpisów na listach poparcia kandydatów KWW Samorządność miało dojść podczas jesiennych wyborów samorządowych. Komisarz wyborczy zauważył podobieństwo podpisów na listach, więc zgłosił sprawę prokuraturze. Od samego początku nieoficjalnie informowano, że podpisy mają charakter pisma Krzysztofa S. Tak w toku śledztwa miała zeznać jedna z osób, której fałszywy podpis znalazł się na listach. Tłumaczono, że Samorządność rejestracji kandydatów dokonała na ostatnią chwilę. Listy z podpisami dostarczono ok. godziny 23.50, a więc 10 minut przed upływem ustawowego terminu.

- Okazało się, że niektóre osoby figurują na dwóch niezależnych listach, a ich podpisy są różne. Jedna z nich deklarowała, że nie podpisywała się na dwóch listach poparcia - wyjaśniał jesienią komisarz wyborczy.

Przeciwnicy S. przypominają, że nie pierwszy raz miał problem z dokumentami. Jeszcze jako wicestarosta podpisał dokument, który miał narazić starostwo na utratę około 1 mln zł, które trafiły do komornika prowadzącego sprawy szpitalne. Wicestarosta omyłkowo podpisał dokument zlecający przelew tych pieniędzy. Sprawę udało się "odkręcić", a konsekwencje poniosła pracownica wydziału finansowego.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto