Kupił działkę, postawił dom i chciał ogrodzić swoją posesję. Wtedy okazało się, że na części jego ziemi stoi ośrodek zdrowia. W 2004 roku zamienił z gminą grunty, ale niedbałość urzędnicza spowodowała, że nie dopełniono formalności. W walce o swoje prawa Zbigniew Klassa zamierza teraz zamknąć drogę na swojej działce i przez to uniemożliwić dostęp do ośrodka zdrowia i kilku mieszkań.
- W zamian za ziemię pod ośrodkiem miałem dostać ziemię na tyłach posesji. Sporządzono protokół, ale zabrakło aktu notarialnego - opowiada. - Gmina miała najpierw uchwalić nowy plan zagospodarowania przestrzennego. My mieliśmy się tylko stawić u notariusza i podpisać dokumenty, ale do tego nigdy nie doszło.
Gmina uchwaliła zmiany w planie, a na obiecanym Klassie kawałku ziemi zaplanowano drogę.
– To był błąd planisty, który nie uwzględnił zawartego porozumienia – przyznaje Wojciech Gralak, wójt gminy Czarna Dąbrówka. – Teraz chcemy się dogadać z panem Klassą, ale on nie zgadza się na nasze propozycje. Przygotowujemy wycenę działek, które chcemy mu zaproponować i mam nadzieję, że uda się dojść do porozumienia.
Klassa nie chce już czekać.
– Podpisując pierwsze porozumienie byłem pewien, że sprawa zostanie załatwiona. Urzędnicy wtedy mnie oszukali. Teraz jestem już nieufny – twierdzi. – Zamknę bramę na drodze na zaplecze ośrodka zdrowia, bo przecież ta droga i kawałek samego budynku leżą na mojej działce. Może to spowoduje, że władze gminy poważnie podejdą do tej sprawy. Na razie straszą mnie policją i sądem, ale nie boję się tych gróźb. O sprawiedliwość będę walczył przed sądem – dodaje.
Wójt nie wyobraża sobie zamknięcia drogi.
- Tak naprawdę przed laty pan Klassa, kupując ziemię nie wiedział, że stoi na niej ośrodek zdrowia. To okazało się dopiero później. My chcemy rozwiązać problem, ale to wymaga czasu i cierpliwości - podkreśla Gralak.
Zdaniem wójta przydzielenie ziemi z pierwszego porozumienia nie jest już możliwe, gdyż wiązałoby się to ze zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, a to za dużo kosztuje.
Do sprawy wrócimy.
W Miastku poszli na kompromis
Ostatnio dwie podobne sprawy zostały rozwiązane w Miastku bez żadnych przeszkód i bez zbędnego zamieszania, ale w przypadku jednej z nich pozostały spore wątpliwości.
Bez żadnych kontrowersji rozwiązano sprawę zaszłości przy Przedszkolu nr 3 w Miastku. Niedawno okazało się, że część drogi to prywatny grunt. - Szybko doszliśmy do kompromisu. Właściciele dali nam grunt pod drogą, a my im działkę o podobnej wielkości w innym miejscu - mówi Aleksander Sikorski, naczelnik Wydziału Gospodarowania Nieruchomościami.
Nieco bardziej zastanawia sprawa lokatora mieszkania komunalnego, które znajdowało się na dwóch gruntach. W jednej części na gminnym, a w drugiej na prywatnym przy ulicy Dworcowej. Prywatny właściciel ostatnio swoją część rozebrał, a najemca podpisał zgodę na dobrowolne opuszczenie mieszkania komunalnego. Dostał droższe w prywatnym budynku. - To dziwna sprawa, bo on przez kilkanaście lat płacił czynsz do Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, a nie prywatnemu właścicielowi - mówi sąsiad z pobliskiej kamienicy.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?