Osoby, które zdecydowały się zamienić w Tarnowie mało estetyczne szyldy na nowe - stylowe, uzgodnione z plastykiem miejskim skarżą się na prawdziwą gehennę w urzędach.
- Zamiast załatwić wszystko w jednym miejscu i na jednym druku, musimy chodzić od okienka do okienka. Zajmuje to mnóstwo czasu i wymaga wypełnienia sterty dokumentów - oburza się Krystyna Szkutnik.
W poniedziałek do właścicieli punktów handlowych i usługowych przy Targowej zapukali pracownicy Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich w asyście strażników miejskich.
- Jeżeli szyld wisi nad chodnikiem, najemca powinien mieć na to pozwolenie i uiszczać opłaty za zajęcie pasa drogowego - 1,5 złotego dziennie za metr kwadratowy. Większość tego nie robi - twierdzi Marek Bąk z TZDM-u.
Tadeusz Trendota - współwłaściciel kamienicy przy Targowej 9 dwa lata temu skorzystał z propozycji plastyka miejskiego i wymienił wszystkie szyldy na budynku, na kute. Jego budynek był przedstawiany jako wzorowy w mieście. Teraz okazało się, że reklamy wiszą nielegalnie, bo poszczególni najemcy nie dopełnili wszystkich formalności związanych z ich montażem.
- W pierwszej kolejności trzeba uwzględnić projekt z plastykiem miejskim. Drugi krok to uzyskanie zgody od konserwatora zabytków. Trzeci to zgłoszenie robót budowlanych nie wymagających pozwolenia na budowę w wydziale urbanistyki 30 dni przed planowaniem montażem szyldu. Do wniosku trzeba dodatkowo dołączyć mapkę geodezyjną budynku, zgodę właściciela i projekt reklamy. Ostatnim krokiem jest spisanie umowy z TZDM w sprawie zajęcia pasu drogowego - wylicza Krzysztof Żołędź z biura plastyka miejskiego.
Właściciele szyldów, które jak twierdzą w TZDM, wiszą nielegalnie mają miesiąc czasu na dopełnienie formalności lub ich usunięcie. W przeciwnym razie zostaną nałożone na nich 1000-złotowe mandaty.
- Nikt z wynajmujących u mnie lokale nie uchyla się przed płaceniem należnych opłat za zajęcie pasa drogowego. Winne są chore przepisy - twierdzi Tadeusz Trendota. Oburza go zwłaszcza wymóg dostarczenia do wydziału urbanistyki przez każdego z jego podnajemców mapek geodezyjnych budynku. - Po co im tyle planów jednej ściany? Jedna mapka nie wystarczy? - pyta zdziwiony.
Jacek Czarnik z wydziału urbanistyki wyjaśnia, że takie są wymogi prawne, a formalności, nie są aż tak skomplikowane, jak przedstawiają to handlowcy i właściciele kamienic. - Są pewne wymogi, których nie można ominąć - twierdzi.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?