Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital wypisał ją do domu po wypadku. Kilka godzin wcześniej przetransportowano ją śmigłowcem

Mateusz Węsierski
Mateusz Węsierski
Po wypadku przetransportowano ją do szpitala śmigłowcem, a już po kilku godzinach została wypisana do  domu. Katarzyna Labuda z Rokicin ma wiele uwag do pracy gdańskiego szpitala Copernicus. Miała zerwany mięsień uda, a kazano jej wracać do domu, nie usztywniając nogi. Nie wyjęto nawet igły tkwiącej w udzie. Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia
Po wypadku przetransportowano ją do szpitala śmigłowcem, a już po kilku godzinach została wypisana do domu. Katarzyna Labuda z Rokicin ma wiele uwag do pracy gdańskiego szpitala Copernicus. Miała zerwany mięsień uda, a kazano jej wracać do domu, nie usztywniając nogi. Nie wyjęto nawet igły tkwiącej w udzie. Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia Łukasz Boyke
Po wypadku przetransportowano ją do szpitala śmigłowcem, a już po kilku godzinach została wypisana do domu. Lekarze uznali, że nie wymaga hospitalizacji.

16-letnia Katarzyna Labuda z Rokicin (gm. Czarna Dąbrówka) ma szereg uwag do pracy gdańskiego szpitala Copernicus. Miała zerwany mięsień uda, a kazano jej wracać do domu nie usztywniając nogi. Nie wyjęto nawet igły tkwiącej w udzie.

Katarzyna Labuda ucierpiała w wypadku motocyklowym 28 sierpnia na drodze wojewódzkiej nr 211 pomiędzy Rokitami i Rokicinami. Jak ustaliła policja, 21-letni kierowca motocykla suzuki (mieszkaniec powiatu bytowskiego) o godz. 16.25 na trasie Rokiciny - Rokity po pokonaniu łuku drogi w prawo na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad motocyklem i zjechał na lewe pobocze do przydrożnego rowu przewracając się. Motocykliście nic się nie stało, ale w przypadku pasażerki konieczna była interwencja śmigłowca LPR. Sprawa pewnie skończyłaby się na hospitalizacji, gdyby nie dalszy rozwój wydarzeń.

- Po przylocie śmigłowcem przyjęto mnie w gdańskim szpitalu na ul. Nowe Ogrody i zbadano wykonując m.in. badanie RTG nogi. Okazało się, że mam zerwany mięsień i krwiaka w udzie. Mieli mi założyć opatrunek i usztywnić nogę. Przy kontakcie z kolejnym lekarzem usłyszałam, że mam wracać do domu. Przygotował wypis i nawet nie wyjęli mi igły, która tkwiła w nodze - opowiada Katarzyna Labuda.

16-latka była tam z ojcem, który do Gdańska dojechał samochodem. Opowiada, że posłusznie opuściła szpital przy jego pomocy. Gdańscy lekarze nogi nie usztywnili.

- Gdy już byłam w samochodzie zrobiło mi się niedobrze, ale pojechaliśmy do domu. Z pomocą rodziców wyszłam z samochodu i położyłam się do łóżka. Całą noc nie spałam, a gdy nad ranem wyszłam do łazienki zaczęłam mdleć. Wtedy tata zadzwonił do szpitala w Bytowie, który wysłał po mnie karetkę - opowiada.

Był to dzień po wypadku - 29.08, godzina piąta nad ranem. Katarzyna Labuda trafiła do bytowskiego szpitala, gdzie przez kilka dni leżała na oddziale chirurgii...

Cała historia 16-latki oraz odpowiedź gdańskiego szpitala w Dzienniku Powiatu Bytowskiego z 5.09. Ściągnij elektroniczną wersję gazety.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto