- Pan Sz. będzie pracował w Urzędzie Miejskim do końca tego roku. Trwa 3-miesięczny okres wypowiedzenia. Rozwiązanie umowy jest związane z utratą zaufania - powiedział nam burmistrz.
Sylka nie chce podawać powodów nagłej zmiany decyzji. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku burmistrz nie zwolnił swojego podwładnego, a jedynie zdegradował go do funkcji szeregowego pracownika, tłumacząc to oczekiwaniem na wyrok sądu. Krzysztof Sz. jest byłym szefem Wydziału Inwestycji i Infrastruktury bytowskiego ratusza. Zatrzymano go w maju 2010 roku. Trzy miesiące spędził w areszcie. Prokuratura próbuje mu udowodnić, że od sierpnia 2008 r. do marca 2010 r. sześciokrotnie wziął łapówki w postaci materiałów budowlanych.
- Klinkier, kafelki, panele, płyty kartonowo-gipsowe, styropian i inne o wartości ponad 30 tys. zł - wymienia Krzysztof Trynka, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Ślimaczy się natomiast sprawa wskazania winnych w aferze korupcyjnej. Ma się nią zajmować Sąd Rejonowy w Chojnicach. Jednak z uwagi na fakt, że większość z oskarżonych mieszka w powiecie bytowskim chojnicka Temida przekazała sprawę do Bytowa.
- Przewodnicząca Wydziału Karnego z uwagi na fakt, iż większość osób zamieszkuje w tamtym rejonie i przestępstwa też zostały tam popełnione, podjęła decyzję o przekazaniu sprawy do bytowskiego sądu - tłumaczy Marek Nadolny, prezes Sądu Rejonowego w Chojnicach.
Korupcyjne zarzuty wobec naszych urzędników
Tę decyzję zaskarżyli jednak obrońcy jednego z oskarżonych.
- Sąd Okręgowy w Słupsku uchylił tę decyzję, w efekcie czego sprawa pozostała w Chojnicach - tłumaczy Nadolny.
Jednocześnie prezes chojnickiego sądu mówi, że nie wie, kiedy sprawa trafi na wokandę.
Czołową postacią w aferze jest 42-letni biznesmen Janusz R. z Borowego Młyna (gm. Lipnica) oraz czterech urzędników. R. ma tylko jeden zarzut, bo poszedł na współpracę z prokuraturą, ujawniając trzy inne przypadki korumpowania pracowników administracji. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. W związku ze złożonymi zeznaniami biznesmen odpowie „tylko” za wręczanie korzyści majątkowych 57-letniemu Zdzisławowi P., który pracował w Nadleśnictwie Osusznica (gm. Lipnica) jako specjalista ds. budowlanych. CBA aresztowało go w kwietniu 2010 roku.
Za kraty trafił też biznesmen, który wyszedł na wolność po wpłaceniu 40 tys. zł poręczenia majątkowego. Urzędnika zatrzymano w tymczasowym areszcie na 3 miesiące. Po rocznym śledztwie Zdzisław P., podobnie jak trzej pozostali urzędnicy, usłyszał zarzut przyjmowania korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Od 2005 r. do kwietnia 2010 r. od Janusza R. miał żądać i przyjąć 14 tys. zł w gotówce, telefony komórkowe o wartości 2299 zł, komputer wart 1500 zł i 20 kg ryb o wartości 2 tys. zł. Miał też przyjąć materiały budowlane o wartości 27 580 zł.
- Wiązało się to z realizacją zamówień publicznych i odbioru robót dla Nadleśnictwa Osusznica - wyjaśnia rzecznik prokuratury.
Domniemani uczestnicy afery korupcyjnej w regionie bytowskim staną przed sądem. Prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna z Gdańska w czerwcu skierowała przeciwko nim akt oskarżenia. Mimo powolnego tempa sprawy gdańska prokuratura zaznacza, że nie będzie naciskać na wyznaczenie terminu rozprawy.
- Wyznaczenie terminu rozprawy zależy wyłącznie od sądu - mówi Trynka.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?