Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Internauci nie dają spokoju burmistrzowi Bytowa w sprawie tzw. afery korupcyjnej

Marcin Pacyno
Krzysztof Sz. i burmistrz Ryszard Sylka
Krzysztof Sz. i burmistrz Ryszard Sylka Marcin Pacyno/archiwum
Zatrzymanie urzędnika Krzysztofa Sz. przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego wciąż wzbudza kontrowersje. Szczególnie internauci zadają wiele pytań.

Jeden z nich zarzuca burmistrzowi Bytowa, że bezpodstawnie zwolnił Krzysztofa Sz. Burmistrz wyjaśnia, że to nie do końca prawda.

– Nie mogłem zwolnić zatrzymanego urzędnika z pracy, gdyż nie miałem do tego podstawy. Mogłem za to pozbawić go stanowiska kierownika wydziału inwestycji. Tak też się stało, bo straciłem do niego zaufanie. Dostarczenie decyzji nastąpi dopiero gdy opuści on trzymiesięczny areszt tymczasowy. Wtedy okaże się czy Krzysztof Sz. straci stanowisko za porozumieniem stron, czy też z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia – tłumaczy Ryszard Sylka. – Zwolnić całkowicie mógłbym go dopiero po wydaniu prawomocnego wyroku.

Dociekliwy internauta pyta także o nagrody jakie ów urzędnik otrzymywał, twierdząc, że Krzysztof Sz. był jednym z lepiej opłacanych pracowników bytowskiego ratusza.

– Jego pensja nie odbiegała od tej, jaką mają pozostali kierownicy wydziałów. Nie był też wyjątkowo nagradzany. W ubiegłym roku otrzymał jedną dodatkową nagrodę w wysokości ok. 2 tys. zł. Pozostałe dostał w tym samym trybie, co inni pracownicy urzędu – wyjaśnia Sylka.

Internauta twierdzi także, że burmistrz ponosi częściową odpowiedzialność za ewentualne przewinienia swojego podwładnego, bo CBA zabezpieczyło dokumenty z lat 2007-2009, czyli z okresu kadencji obecnego włodarza.

– Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego tylko te dokumenty zabezpieczono – dodaje burmistrz.

Zatrzymanie Krzysztofa Sz. było trzecim w sprawie tzw. afery korupcyjnej w powiecie bytowskim. Postawiono mu pięć zarzutów korupcyjnych. Prokuratorzy wyliczyli, że przyjął korzyści majątkowe na sumę 25 tys. 910 zł.

Łapówki miały pochodzić od biznesmena Janusza R. z Borowego Młyna. CBA zatrzymało go pod koniec kwietnia. Opuścił areszt po wpłaceniu 70 tys. zł kaucji. Ma zakaz opuszczania kraju i musi regularnie meldować się na policji. W tym samym czasie zatrzymano też Zdzisława P., pracownika Nadleśnictwa Osusznica (gm. Lipnica), który też miał wziąć łapówkę od biznesmena. Zastosowano wobec niego 3 miesiące tymczasowego aresztu, ale po kilku tygodniach pobytu za kratami, decyzją sądu, został zwolniony za kaucją w wysokości 20 tys. zł.

Gdy zamykaliśmy bieżące wydanie nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że agenci CBA byli ponownie w urzędzie gminy Biały Bór (woj. zachodniopomorskie). Tam też inwestycje realizowała firma Janusza R.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto