Inicjatorzy liczą na uzyskanie wsparcia w wysokości 35-40 tys. zł na zakup motoparalotni. Groszem mają sypnąć przede wszystkim Lasy Państwowe, które z wielką dozą ostrożności podchodzą do tego pomysłu.
- Nie jesteśmy zainteresowani finansowaniem prywatnego hobby - nie pozostawia złudzeń Sławomir Cichoń, szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku.
Nie oznacza to, że Lasy nie wesprą inicjatywy amatorów podniebnych wojaży. Najpierw chcą usłyszeć przekonujące argumenty. Pytań jest wiele.
Przeczytaj też jak szerszenie pokąsały strażaków
Strażak Grzegorz Pietrasik przyznaje, że podniebne wojaże to jego hobby, ale tu chce je połączyć z pracą zawodową.
- Niskim kosztem tworząc pożyteczny system - zastrzega. - Mam swoją prywatną paralotnię. Nie musiałbym się wysilać szukając finansowania poprzez setki wizyt, pism i przedstawiania argumentów, gdyby chodziło tylko o realizowanie mojego hobby.
Strażak zapewnia, że będzie w pełnej gotowości. - W ciągu 10 minut potrafię spakować sprzęt i pojechać na miejsce. Startuję sam, a będąc w powietrzu będę miał łączność radiotelefoniczną - wyjaśnia.
Docelowa grupa ma się rozrosnąć i działać na terenie całego powiatu bytowskiego w ramach ochotniczych straży pożarnych. Ma być też włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. O ile dyrektor RDLP w Szczecinku na to pozwoli.
O wątpliwościach dyrektora LP i kontrargumentach Grzegorza Pietrasika przeczytasz we wtorek 20.03 w Dzienniku Bałtyckim.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?