Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Epicki słownik hipsterów polskich, czyli jak mówi nowa subkultura

Anna J. Dudek
Standardowy hipster (co za ogromne faux pas, wszak nie ma czegoś takiego jak hipster standardowy) nosi rurki, rajbany i nie rozstaje się ze swoim ajfonem. Ma nie tylko swój styl, ale też język.

Globalna pandemia hipsteryzmu trwa w najlepsze. Z ulic Nowego Jorku, Berlina i Londynu zawitała do Polski już kilka lat temu. Dziś coraz częściej ujęta w cudzysłów, coraz rzadziej traktująca się ze śmiertelną powagą. Wyznaczniki ma ciągle te same - ma być modnie, ale pod przykrywką, w nieoczywisty sposób, ma być alternatywnie i niszowo, ma być inaczej niż wszyscy i wszystko. Bez wdawania się w socjologiczne rozważania, czym jest hipsterstwo i kim jest prawdziwy hipster, przedstawiamy elementy świata hipstera. Na tyle dokładnie, na ile to możliwe z perspektywy osoby, która hipsterem nie jest. I bardzo sobie to chwali.

Czytaj także: Na czym polega fenomen Placu Zbawiciela? Skąd nazwa Plac Hipstera [ZDJĘCIA]

A jak alternatywa. I ajfonMożna wyglądać jak żul z północnej Pragi w Warszawie, można mieć fryzurę a la "właśnie wstałem z łóżka" (pożądany efekt), ale nie można nie mieć ajfona. Nie i już. Bo jak bez ajfona oznaczyć na Facebooku siebie i znajomych? No jak? Posiadanie ajfona nie kłóci się też z byciem alternatywnym we wszystkim - ajfon to wszak symbol rozpasanego konsumpcjonizmu, a co jak co, ale hipsterzy konsumować lubią. Choć oczywiście twierdzą, że jest dokładnie odwrotnie.

B jak blogBlog jest dla hipstera tak nieodłączny jak stylizowanie się na bezdomnego. Najlepiej blog fotograficzny, najlepiej ze słowem "photography" w nazwie, bo tak jest bardziej światowo. A przecież jesteśmy światowi, mieszkamy w globalnej wiosce, ale w jej rejonie dostępnym tylko dla wybranych. "Photography" sprawdza się też, bo co drugi hipster myśli, że jest fotografem. Nawet, jeśli robi tylko zdjęcia przy użyciu Instagramu.

C jak marka Cheap Monday
Hipster zapomniał, że istnieją H&M i Zara. Albo zapomniał skutecznie, albo skutecznie udaje, że nie kupuje w sieciówkach. Lubi marki niszowe jak Cheap Monday. Dżinsy tej marki, obowiązkowo rurki najwęższe z możliwych, wyglądające dobrze tylko na chudzielcach (im chudszy chudzielec, tym bardziej hipsterski, gruby hipster to już jednak nie to) to - żeby zacytować Kasię Tusk i jej blog - absolutny "must have".

D jak deck
Nic już nie jest "cool" czy ""trendy". Teraz wszystko jest "deck". Zaczęli tak mówić studenci Oberlin College i innych popularnych wśród hipsterów uczelni. Słowo się rzekło i błyskawicznie rozprzestrzeniło. Także w Polsce.

E jak epicko
Nie jest fajnie, nie jest wspaniale. Nie jest nawet OK czy dobrze. W świecie hipsterów bywa tylko "epicko". Epicki melanż, epicka impreza. Początkowo zdaje się brzmieć głupawo, jak każda bezmyślna kalka z angielskiego, ale można się przyzwyczaić. Podobno.

F jak fotografia
Nie, nie - nie cyfrowa. Jeśli aparat, to tylko analogowy. Nawet fotografia lomo już nie cieszy hipstera. Umiejętności i dobre oko są absolutnie zbędne, wystarczy zachwyt nad własną twórczością i kilkanaście "lajków" na Facebooku, by otworzyć stronę internetową z własnym nazwiskiem i słowem "photography".

H jako holender
Hipster to stworzenie miejskie. Miasto hołubiące i traktujące je jako najnaturalniejszą dla siebie przestrzeń. Dlatego chętnie porusza się na rowerze, bo tak jest i ekologicznie, i sprawnie. Naturalnie nie jeździ zwykłym góralem, tylko starannie wystylizowanym (najlepiej, żeby wyglądał tak, jakby stylizowany w ogóle nie był) holendrem.

Czytaj także: Parada labradorów na Polu Mokotowskim

I jak indieIndie to skrót od "independent", czyli niezależny. Ze słowa zarezerwowanego dla alternatywnej muzyki stało się słowem wszystko znaczącym, czyli właściwie nieznaczącym nic.

K jak książę
Podobno tak zwracają się do siebie hipsterzy. Mają mówić też "milordzie", co jest i kalką z internetowego memu, i wyrazem absolutnej ironii, z jaką traktują biadolenie "plebsu" (patrz dalej) na swój temat.

L jak lumpeks
Co jest fajne w lumpeksach? Wszystko. I to, że można tam znaleźć niepowtarzalne ciuchy, i to, że można szerokim łukiem nawiązać do Naomi Klein i jej No logo. Hipster praktykujący to hipster lewicowy. I to, że można się potem chwalić, że kupiło się bluzkę za "pięć zeta".

M jak mainstream
Pogarda hipsterów dla wszystkiego, co masowe, jest już tak zaawansowana, że zajęci jej pielęgnowaniem nie zauważyli, że sami do tego mainstreamu weszli. Duża w tym zasługa cool hunterów dużych marek odzieżowych, które zapamiętale kopiują hipsterski, nonszalancki styl i powtarzają go w każdy możliwy sposób.

N jak nisza
Niszowi twórcy, niszowi projektanci, niszowa muzyka i niszowe wszystko. Jeśli koncert, to na pewno nie Madonna, tylko recital mało znanego artysty, jeśli sztuka, to nie Sasnal, tylko Banksy. Tylko patrzeć, jak przeniosą się z warszawskiego placu Zbawiciela okupowanego nieprzerwanie od dwóch lat (to tu mieści się kultowy Plan B i nieco mniej kultowa Charlotta - ta sama, która sprzedaje bułkę tartą za siedem złotych). Jakoś mało tam niszowo.

"O" zamiast "ą"
Znajomi mówio, że ido na wystawę. "Ą" jest passé, "o" jest zdecydowanie en vogue. Wszak jesteśmy intelektualistami, którzy na taką skalkulowaną (albo "skalkulowano") niedbałość w języku pozwolić sobie mogą. Staranne mówienie jest dla plebsu bez polotu, szarej masy, która nie wyczuwa ironii.

P jak plebs
No właśnie - plebs. To wszyscy ci, którzy nie są nami. "Oni", którzy nie piją pasteryzowanego piwa Ciechan, kupują ubrania w sieciówkach, nie chwytają wyrafinowanego sarkazmu i nie łapią subtelnej zabawy modą. Stosunek do plebsu - pełna wyrozumiałości pogarda, bo przecież jednak tolerujemy wszystkich.

R jak rodzice/rajbany
Hipster bez rajbanów czuje się nagi. Niedowidzi. Nawet jeśli wady wzroku jako takiej nie ma. Im większe okulary, im bardziej rogowa oprawa, tym lepiej. Mogą być ewentualnie okulary na rajbany stylizowane. Wówczas manifestujemy swoje poczucie humoru i dystansu do siebie.

S jak sieciówka
Zło. Niby jesteśmy tacy liberalni i egalitarni, ale jednak bardzo lubimy czuć się lepsi od innych, a ciuchy mają to podkreślać. A nie da się przecież podkreślić własnej wyjątkowości ubraniami marki, która ma kilkanaście sklepów w każdym mieście. Hipster sieciówek unika.

T jak tatuaż
Lepiej mieć, niż nie mieć. Bez podpinania ich pod przesadną ideologię, tatuaże wysyłają światu jasną i czytelną wiadomość, że jesteśmy inni, mamy większą fantazję i nie przejmujemy się starością oraz tym, że za ileś tam lat tatuaże mogą już tak fajnie nie wyglądać.

W jak wąs
Zdawałoby się, że wąsy już do łask nie wrócą, a tu proszę - najpierw odkopały je z czeluści lat 70. gwiazdy kina (vide Brad Pitt), a potem hipsterzy. Wariacje dowolne, dużym zainteresowaniem cieszy się ta na wczesnego Wałęsę. Wąsy wysyłają światu komunikat "może i jestem ładny, ale nic mnie to nie obchodzi i właśnie, że się oszpecę".

V jak "Vice"
Magazyn hipsterów. A raczej - biblia hipsterów. Kontrowersyjna zawartość, zdjęcia balansujące często na pograniczu sztuki i pornografii oraz rubryka "Dos and don'ts" na stałe zadomowiona w tym wycinku popkultury, który okupują hipsterzy. Dostępny też w Polsce.

Z jak "Znałem to, zanim było modne"
Hipsterzy nie podążają za modą, oni modę kreują. Jeśli więc piosenka trafiła na listy przebojów, a książka na listę bestsellerów - machną lekceważąco ręką i powiedzą, że już dawno to znają. Znali na długo przedtem, zanim stało się modne wśród plebsu.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto