– Towar zamówiła jego córka, która przebywa za granicą. Lekarstwa miały być dostarczone do Polski – mówi Michał Gawroński, oficer prasowy bytowskiej policji.
Najpierw na konto wpłaciła 30 zł, jako koszt przesyłki. Paczka dotarła do rąk jej ojca, który zapłacił 150 zł. Odłożył na bok i dopiero następnego dnia otworzył.
– Wtedy okazało się, że w środku są tylko pudełka po lekarstwach, a w nich kamyki – dodaje Gawroński.
Policja prowadzi w tej sprawie postępowanie.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?