Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów. Urzędnicy upominają rolników nawożących pola pod miastem. Opornym grozi nawet 5 tys. zł kary

Mateusz Węsierski
Wiatr z pól nosi do Bytowa nieprzyjemne zapachy
Wiatr z pól nosi do Bytowa nieprzyjemne zapachy 123RF
Nie fiołkami, nie różami, lecz świńskimi odchodami pachnie czasami powietrze w Bytowie. Urzędnicy upominają okolicznych rolników.

Rolnicy z okolic Bytowa będą musieli się tłumaczyć ze sposobu usuwania obornika z gospodarstw. Zdaniem urzędników to oni przyczyniają się do emitowania brzydkich zapachów, które są utrapieniem miasta.

- Istnieją zasady dobrego gospodarowania, a jeśli ktoś hoduje ponad 1000 świń i w czasie upału oraz lekkiego wiatru zaczyna wylewać na pole gnojowicę, to logiczne jest, że brzydki zapach rozejdzie się po najbliższej okolicy - zauważa Marcin Chac, kierownik Wydziału Spraw Rolnych i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Bytowie.

W cytowanych zasadach dobrego gospodarowania napisano, że wylewanie obornika nie powinno być uciążliwe dla otoczenia. W domyśle urzędnicy zakładają, że rolnik powinien to robić przy bezwietrznej pogodzie i jak najmniejszej temperaturze. Jeśli ktoś tych zasad nie przestrzega, to pierwszym stopniem kary jest zwrócenie uwagi. To właśnie chcą czynić urzędnicy z Bytowa.

- Poinformujemy okolicznych rolników o treści zasad dobrego gospodarowania - zapowiada Chac.

Jego zdaniem przepisy w tej materii są mało precyzyjne, np. pojęcie "brzydki zapach".

- Jak wizytowałem jedno z gospodarstw, to od zapachu z obory aż słabo mi się robiło, a obok mnie stał gospodarz jedzący batonika. Jak widać, pojęcie "brzydkiego zapachu" dla różnych osób może być odmienne - komentuje urzędnik. - Będziemy rolników upominać, ale nie karać. Nie chcemy toczyć z nimi wojenek, bo wiemy, że to ich źródło dochodu. Czasami być może o tym zapominają.

Problem narasta gdy wiatr zawieje w kierunku miasta. Wówczas z pól niesie się zapach obornika. Jak relacjonują mieszkańcy, chodząc po mieście ciężko oddychać z powodu tego fetoru.

- Czasami jestem zmuszona zamykać okna. Czuję się jakbym mieszkała na terenie gospodarstwa, a nie w centrum miasta - mówi pani Emilia z Bytowa.

Problem spotęguje rozbudowa fermy świń w Gostkowie. Stoją tam już cztery obory, a ma być jeszcze raz tyle.

- Jeśli miałbym podać wzór postępowania, to będzie to sołtys Mokrzyna Marian Kaszubowski - wskazuje Marcin Chac.

Przeczytaj też o fetorze z kanalizacji, który dokuczał mieszkańcom Bytowa

W poniedziałek w tej sprawie odbyło się spotkanie z przedstawicielami starostwa. Urzędnicy z ratusza ustalali z nimi wspólny sposób postępowania.

- Podobny problem występuje nie tylko w gminie Bytów, ale i w kilku innych miejscach. Ostatnio przyjęliśmy oficjalne zawiadomienie z Nożyna (gm. Czarna Dąbrówka), gdzie mieszkańcy skarżą się na brzydkie zapachy z hodowli świń - mówi Małgorzata Zielonka, naczelnik wydziału ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Bytowie.

Urzędniczka starostwa jedzie do Nożyna sprawdzić czy hodowla należy do przedsiębiorcy, czy też do rolnika. W pierwszym przypadku sprawą zajmie się Starostwo, w drugim skarga zostanie scedowana na gminę Czarna Dąbrówka.
Według kontrolujących problem pogłębia się dlatego, że fermy zmieniają sposób chowu.

- Kiedyś świnie hodowano na wysokiej ściółce, a teraz prowadzony jest chów bezściółkowy. Gnojowica trafia do zbiorników pod świnkami, tam gnije i raz na jakiś czas wypuszczana jest do zbiorników bezodpływowych albo trafia też na pola - opowiada Małgorzata Zielonka. - Według ustawy o nawozach i nawożeniu określono dawkę, częstotliwość oraz możliwość wywożenia. Przypuszczam, że niektórzy rolnicy tych uregulowań nie przestrzegają.

Według Zielonki kara dla rolnika jest możliwa dopiero po zastosowaniu decyzji administracyjnej, czyli określonego nakazu postępowania. Jeśli go nie spełni, to może zapłacić do 5 tys. zł grzywny. Pieniądze ściągane są bezpośrednio przez Urząd Skarbowy.

W ustawie nie napisano w jakich dokładnie warunkach rolnik może nawozić pole obornikiem. Napisano za to, że pole należy niezwłocznie zaorać. Słowo "niezwłocznie" jest tu kluczowe, bo od interpretacji urzędników zależy czy będzie to godzina, jeden dzień czy tydzień.

- Gdyby rolnicy od razu nawóz naturalny zaorali, to nieprzyjemne zapachy byłyby zminimalizowane - zauważa Małgorzata Zielonka.

Kontrolerzy opowiadają też, że największy problem jest ze starymi, popeegerowskimi fermami, których nie unowocześniono, bo te zbudowane od podstaw według najnowszych norm nie są mocno uciążliwe. Kluczowy jest tu jednak chów bezściółkowy, bo teraz odchody w całości trafiają do zbiornika. W starym systemie częściowo wsiąkały w ściółkę. Brzydkich zapachów było mniej.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto