Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów, Borzytuchom: Umarła zanim się urodziła

Marcin Pacyno
Karetka pogotowia nie dojechała do rodzącej kobiety, bo na tej drodze utknęła w zaspach
Karetka pogotowia nie dojechała do rodzącej kobiety, bo na tej drodze utknęła w zaspach Leszek Literski
Córeczka 22-letniej mieszkanki Chotkowa przyszła na świat martwa. Lekarz jechał z pomocą, ale ambulans utknął w zaspach.

Nawet gdyby karetka zdążyła na czas, to i tak nie udałoby się uratować życia dziecka. Tak twierdzi bytowska prokuratura, po otrzymaniu wyniku sekcji zwłok noworodka z Chot-kowa (gm. Borzytuchom). We wtorek informowaliśmy, że dziecko zmarło zanim zdążyła dojechać karetka. Po seksji zwłok noworodka już wiadomo, że, niestety, zmarł on dużo wcześniej, w łonie matki.

Do zdarzenia doszło w miniony piątek nad ranem. Dyżurna pogotowia otrzymała zgłoszenie o godzinie 7.34, a minutę później już wyruszył zespół ratunkowy. Niestety, samochód z lekarzem utknął w zaspach tuż za Borzytuchomiem.

– Droga nie była przejezdna, więc zespół karetki wezwał na pomoc strażaków, którzy mają samochód terenowy. Lekarz pojechał z nimi do rodzącej kobiety – mówi Piotr Karankowski, prezes szpitala.

Na miejscu okazało się, że kobieta już urodziła.

– Lekarz poinformował mnie, że w momencie przyjazdu dziecko już było martwe – dodaje Karankowski.

Ostateczną odpowiedź miała dać poniedziałkowa sekcja zwłok noworodka.

– Lekarz bezspornie ustalił, że dziecko nie żyło od kilku godzin w łonie matki. Dlatego też postępowanie w sprawie dojazdu karetki z opóźnieniem zostanie umorzone – wyjaśnia Jan Zborowski, prokurator rejonowy w Bytowie. – W tym przypadku nawet wysłanie helikoptera nic by nie dało. Sprawę moglibyśmy prowadzić w kierunku matki i ewentualnych jej zaniedbań, ale jest to tragedia rodzinna i najprawdopodobniej umorzymy postępowanie – dodaje prokurator.

Nie wiadomo co się stanie z drugim podobnym przypadkiem z 23 stycznia. Rodzina wezwała zespół do mężczyzny, który miał zawał serca. Mimo, że dom pacjenta znajdował się ok. 2 km od szpitala, to karetka jechała kilkanaście minut. Powodem opóźnienia miał być niedziałający pager lekarza. Gdy ratownicy w końcu dojechali, 54-letni mężczyzna już nie żył.

– W tym przypadku będziemy prowadzić postępowanie, które wyjaśni czy zwiódł system, czy też człowiek – podkreśla prokurator.

Pomocne będą wydruki, dzięki którym będzie można określić czy pager został wyłączony czy też po prostu nie działał. Wewnętrzne postępowanie prowadzi też szpital.

– Staramy się wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. Wyciągając wnioski, a także ewentualne konsekwencje, chcemy spowodować by w przyszłości nie było podobnych zdarzeń – podkreśla prezes szpitala.

Sprawie przyglądają się radni opozycji.

– Chciałem, ale nie zgłosiłem tej sprawy prokuraturze, bo jednak postępowanie już trwa. Z pewnością będę się bacznie przyglądał rozwojowi wydarzeń – zapowiada radny Wojciech Duda.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto